zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Przez cztery lata pracowałem jako kontroler biletów, tzw. kanar, w hetmańskim grodzie. Od jednego z kierowców usłyszałem historię o piekielnie bezstresowym wychowaniu, która wydarzyła się w kierowanym przez niego autobusie ok. 2005 roku. Z biegiem czasu poniższa historia zamieniła się w dobry żart.
Autobusem wśród pasażerów podróżowali między innymi [M]atka z dzieckiem, pewna [B]abcia i [N]astolatek.
Dziecko nie mogło spokojnie usiedzieć i ciągle rozrabiało załażąc współpasażerom za skórę. Kiedy pewna B. zwróciła M. uwagę na zachowanie dziecka ta z pełnym oburzeniem na B. najechała. Że jej dziecko jest bezstresowo wychowywane, nie wolno na niego podnosić głosu ani krzyczeć itp... B. aż schowała się w siedzenie. Obok stał pewien N. żując gumę. W pewnym momencie wyjął gumę i przykleił tej M. do czoła, mówiąc: Proszę na mnie nie krzyczeć, bo ja też jestem bezstresowo wychowywany. Wszyscy pasażerowie w ryk ze śmiechu a M. nabrała wszystkich barw na twarzy i na najbliższym przystanku wręcz uciekła z autobusu goniona śmiechem...
Autobusem wśród pasażerów podróżowali między innymi [M]atka z dzieckiem, pewna [B]abcia i [N]astolatek.
Dziecko nie mogło spokojnie usiedzieć i ciągle rozrabiało załażąc współpasażerom za skórę. Kiedy pewna B. zwróciła M. uwagę na zachowanie dziecka ta z pełnym oburzeniem na B. najechała. Że jej dziecko jest bezstresowo wychowywane, nie wolno na niego podnosić głosu ani krzyczeć itp... B. aż schowała się w siedzenie. Obok stał pewien N. żując gumę. W pewnym momencie wyjął gumę i przykleił tej M. do czoła, mówiąc: Proszę na mnie nie krzyczeć, bo ja też jestem bezstresowo wychowywany. Wszyscy pasażerowie w ryk ze śmiechu a M. nabrała wszystkich barw na twarzy i na najbliższym przystanku wręcz uciekła z autobusu goniona śmiechem...
Ocena:
5
(55)
Komentarze