Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19015

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam rodzinę w małej miejscowości, w której jakiś czas temu otwarto Jedyny I Najlepszy Supermarket. Sklep ma powierzchnię niewiele większą nić MiniSklepik zWyłącznieNajpotrzebniejszymiRzeczami w mieście, ale jak na wiejską skalę to prawdziwy moloch. Ceny ma nieco niższe niż babuszka na targu, a więc momentalnie zdobył rzesze klientów.

Problem polegał na tym, że jak każdy monopolista sklep ten miał swoich klientów w d. Spróbowałam zmienić przynajmniej 2 rzeczy.

Sprawa nr 1: brak etykietek z cenami lub raczej napchane koło półki całe stosy etykietek kompletnie nieodpowiadające temu, co faktycznie znajdowało się na półce (i nie mówię nawet o etykietce z produktu innej marki ale o tym, że pod półka z szamponami były np etykietki z cenami karm dla psów).
Reakcja: Przez kilka kolejnych wizyt w tym sklepie z każdą pierd*łką łaziłam do kasy, wpychałam się do kolejki i prosiłam o sprawdzenie ceny.

Sprawa nr 2: Ekspedientki przekonane, że każdy klient ma nieograniczony czas a plotki o najnowszym odcinku telenoweli są ważniejsze niż obsługiwanie.
Reakcja: Kilka razy zdarzyło mi się wyłożyć wszystkie zakupy na taśmę, a gdy nie zostałam obsłużona zostawiałam je tam i wychodziłam.

Może postępowałam głupio, ale miałam nadzieję, że taka manifestacja będzie skuteczniejsza niż pyskówka z kierownikiem.


I wiecie co?


Nic się nie zmieniło.

Monopolista wiejski

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (270)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…