Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#19026

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Siedzę w poczekalni w przychodni. Zagrypiona, zasmarkana, zakatarzona.
Naglę do korytarza przytoczyły się ciężarne, sztuk 5 różne stadia zaciążenia.
Szybka kalkulacja - aha, właśnie skończyły się zapisy do jedynej ginekolożki ( w ośrodku pięciu ginekologów, a wszystkie kobity tylko do tej jedne, bo baba), więc te co się nie załapały przyszły do lekarza pierwszego kontaktu, żeby popłakać na rozstępy i hemorole.
Dwie z nich (brzuchy wydatne) zgodziłam się przepuścić, co do innych uznałam że siedzenie na dupach im nie zaszkodzi, a zwłaszcza że lekarz przyjmuje jeszcze tylko godzinę a chciałabym się dostać.
No to siedzimy, czekamy.
Smarkam sobie w chusteczkę, nagle najbliższa ciężarna (pierwsze miesiące / ciąża urojona, jeszcze nic nie widać) z wielką troską okrywa podbrzusze torebką i syczy do mnie: "JAK SIĘ JEST CHORYM TO SIĘ W DOMU SIEDZI A NIE DO LUDZI WYCHODZI!!! ZARAZI MI PANI MOJĄ FASOLKĘ!"

służba_zdrowia

Skomentuj (28) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 266 (378)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…