Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#19066

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Podczas rozmowy z koleżanką przypomniała mi się historia piekielna z Douglasa.

Luty tego roku, chciałam kupić mamie jakiś fajny prezent na urodziny. A że zakochała się w jednym z balsamów z Douglasa właśnie, to chciałam jej kupić taki zestaw kosmetyków balsam + żel pod prysznic czy płyn do kąpieli, może jakiś krem.

Ale, oczywiście, wejścia do Douglasa w stroju glany i dżinsy nie należy do przyjemności. Ochroniarz chodził za mną krok w krok, jedna sprzedawczyni podobnie. Aż mnie normalnie mdliło, ale miałam mało czasu na zakup prezentu, więc wytrzymywałam. Do czasu.
Nie mam zwyczaju brania koszyka przy małych zakupach, więc wzięłam do ręki balsam, żel pod prysznic i zastanawiałam się czy wziąć piling, czy płyn do kąpieli. Stałam tak chwilę i nagle słyszę za sobą:
- Ty to będziesz kupować? - wypowiedziane niekoniecznie miłym tonem (pomijam wyskoczenie na "ty").
Jak łatwo się domyślić, to pani sprzedawczyni nie wykazała się zbytnią kulturą.
Cóż mi było zrobić, stwierdziłam tylko "Już nie", odłożyłam na półkę, co trzymałam w ręku i wyszłam.

O dziwo w tym samym Douglasie kilka tygodni wcześniej kupowałam perfumy (też na prezent), a byłam ubrana elegancko po egzaminie, to panie sprzedawczynie skakały wkoło mnie, jakbym skarbem największym była.
Pomijam fakt, że perfumy kosztowały około 100zł, a na prezent dla mamy miałam przeznaczone (i pewnie wydałabym) ponad 200.

Dlatego drażni mnie straszliwie, kiedy ludzie oceniają po pozorach.

Douglas Wrocław

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 541 (601)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…