Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#21737

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piekielna fryzjerka, historia druga.
Rzecz działa się miliony laty temu, po mojej pierwszej klasie liceum. Jako wtedy blond z natury, podrasowana rozjaśnionymi pasemkami, zarządziłam zmiany w wyglądzie.
Kierunek: fryzjer. Padło na ciemnobordowe pasemka. Piękne bordo, kojarzące się z dobrym, czerwonym winem.
Upewniłam się, że kolor na moich włosach będzie wyglądał choć w części tak, jak ten na próbce. Po informacji, że tak, ewentualnie będzie "o pół tonu jaśniejszy", zadowolona usiadłam na krześle, rozkoszując się szelestem folii aluminiowej i wyobrażeniem siebie w nowym kolorze pasemek.
Jednak, gdyby nic nie poszło nie tak, nie byłoby historii.
Czas farbowania minął, farba została spłukana, a ja zostałam usadzona przed lusterkiem celem wysuszenia włosów.
Niestety, pasemka po wysuszeniu okazały się... Myślę, że określenie "neonowa fuksja" byłoby odpowiednie. Do tego pigment był tak mocny, że przy płukaniu zabarwił też te włosy, które wcześniej były rozjaśniane. Wyglądałam jak nieudana kopia Jessie z Zespołu R, może z nieco bardziej oklapniętą fryzurą.
I wcale mnie to nie bawiło.
Jak się dokładnie przyjrzałam swojemu odbiciu, nabrałam kolorów intensywniejszych, niż moje włosy. Po zadaniu retorycznego pytania "co do (męskiego organu rozrodczego)?" wzięłam dwa głębokie wdechy i zapytałam, już spokojniej, co ja mam z TYM - prezentacja pasma włosów - zrobić?.
Dowiedziałam się, że z rozjaśnianych pasemek pigment wypłucze się po kilku myciach, a i ten intensywny róż nieco zblednie.
Stwierdziłam, że przeżyję: nie chciałam niszczyć włosów dekoloryzacją natychmiast po zafarbowaniu, a wizja spłynięcia części tego diabelstwa uratowała fryzjerkę przed wsadzeniem jej nożyczek tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Jednak za farbowanie nie zapłaciłam, na co zgodziła się nawet właścicielka oraz dostałam też zapewnienie, ze jeżeli kolor mi się znudzi, to przeprowadzą mi dekoloryzację za pół ceny.
Nie miałam nawet siły powiedzieć im, gdzie mam ich dekoloryzację, po prostu zgarnęłam swoje rzeczy i wyszłam.
Jednak minął dobry tydzień, zanim ciśnienie przestało mi się podnosić po każdym spojrzeniu w lustro.

Fryzjer vol. 2

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 151 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…