Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#22710

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś o tym jak zapadłem w pamięć Pani z dziekanatu wydziału informatyki.

Studia zaoczne magisterskie uzupełniające w innym mieście oddalonym od mojego o ponad 100km. Byłem tam tylko na zjazdach. Czesne nie małe bo 3000zł za semestr. Postanowiłem wykorzystać do opłat przelew internetowy (lepiej niż ganiać po obcym mieście z taką kasą w kieszeni). Jednak ponieważ na tej uczelni nie istniało coś takiego jak system informatyczny (jedna z najlepszych uczelni technicznych w kraju), po wykonaniu przelewu, aby ten został odnotowany należało przesłać potwierdzenie.

Był to pierwszy semestr. Potwierdzenie pobrane ze strony banku w PDF, wysłane na służbowy adres e-mail Pani[PzD] z dziekanatu. Ucieszony, że mam już z głowy pojechałem na zjazd. Ponieważ w schronisku, w którym miałem się zatrzymać potrzebna była legitymacja, żeby dostać zniżkę udałem się do dziekanatu celem odebrania jakiegoś zaświadczenia. Inaczej nawet bym tego dnia tam nie zajrzał.

Wchodzę, pięknie się uśmiecham, proszę o zaświadczenie.
[PzD] Ale nie dokonał Pan wpłaty za ten semestr, termin mija dzisiaj, jeśli Pan nie wpłaci, będę zmuszona wykreślić Pana z listy studentów.
[Ja] Ależ, dokonałem wpłaty. Potwierdzenie zostało wysłane na Pani adres e-mail, zaznaczyłem w nim, że w razie jakichkolwiek problemów proszę o informację zwrotną.
W tym miejscu następuje poszukiwanie mojego maila w przepastnej skrzynce pocztowej. Jest znalazł się! Jest i potwierdzenie, wyświetla się na ekranie komputera. Wszystko czarno na białym, więc w czym problem?
PzD nie może go wydrukować, ich drukarka sobie z tym nie radzi, drukuje tylko jakieś dziwaczne znaczki. PzD nie może uznać tego potwierdzenia, bo nie może go sobie wpiąć w segregator, odstawić na półeczkę, żeby się kurzyło. Dlaczego nie napisała, że były problemy i żebym zabrał wydruk potwierdzenia na zjazd? Bo "zapomniała".
Jestem 100km od domu, zaraz mnie wywalą ze studiów, mimo, że opłatę uiściłem, babeczka ma potwierdzenie wpłaty na monitorze... komedia. Co teraz? To był pierwszy i jak na razie ostatni przypadek kiedy skorzystałem z komputera w punkcie Ksero, żeby zalogować się na konto w swoim banku, pobrać jeszcze raz potwierdzenie (PzD nie pozwoliła mi zgrać z swojego komputera potwierdzenia na pendrive′a) i je wydrukować. A wszyscy wiemy jak te komputery potrafią być zainfekowane. Hasło do konta zmieniłem, zaraz po powrocie do domu, ale przez te dwa dni miałem pietra.

Całości dopełniło wydrukowane zaświadczenie. Panie nie posiadały systemu informatycznego, a jedynie szablon Worda, do którego wpisywały dane studenta ręcznie i zapisywały w kajeciku, że takowe wydały. Wszystko fajnie, tylko w pierwszej chwili dostałem zaświadczenie na moje drugie imię, które nosi mój brat, czyli zaświadczenie było tak jakby na niego :)

Od tego dnia, na każdy mail wysłany do dziekanatu otrzymywałem odpowiedź najpóźniej kolejnego dnia, a zaraz po wejściu do dziekanatu słyszałem "Dzień dobry Panie Shadow" :) Witamy w XXI w. na renomowanej państwowej uczelni technicznej. :D

Dziekanat wydziału informatyki

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 405 (505)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…