Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#24697

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia dosłownie sprzed 5 minut.
Dwa tygodnie temu na ekranie mojego laptopa pojawiła się pionowa niebieska kreska, która pojawiała się w momencie włączania, a przestawała być widoczna dopiero po wyłączeniu. Nie znam się jakoś specjalnie na komputerach, ale było dla mnie oczywiste, że coś z matrycą. Zgłoszenie do sklepu, mail z wiadomością, że pojutrze pojawi się kurier, oddanie laptopa i jego podróż do serwisu.
Po dwóch dniach przyszedł mail - komputer nie zostanie naprawiony w ramach gwarancji, bo "stwierdzono ślady zalania cieczą".
Dla mnie to jedna wielka bzdura, bo naprawdę dbam o sprzęt, nie pozwalam się nikomu zbliżać z jedzeniem ani piciem. No ale cóż zrobić, pozostało mi tylko zrezygnować z naprawy. Wczoraj odebrałam laptopa i niestety kreska na ekranie nadal jest.
Tak się złożyło, że miesiąc temu mój tata kupił identyczny sprzęt. Postanowiliśmy sprawdzić, czy i w tym przypadku komputer nosi ślady zalania cieczą. Z tym, że najpierw zrobiliśmy zdjęcia laptopa, również pod klawiaturą. Znów ta sama procedura - zgłoszenie do sklepu nieistniejącej awarii, no bo to w końcu nowiutki laptop, przyjazd kuriera.

Tak, zgadliście. Przyszedł mail:
Laptop przysłany do naprawy gwarancyjnej nosi ślady zalania cieczą. Roszczenie gwarancyjne w
imieniu Asus Polska zostaje odrzucone, a dalsza naprawa możliwa jest jedynie po dokonaniu odpłatnej diagnozy i wyceny wymiany części, noszących ślady zalania.

Życzę firmie Asus powodzenia, sprawę kierujemy do sądu konsumenckiego.

asus

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 744 (762)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…