Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#24918

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rodzina ach rodzina...

Dziadkowie od strony mamy byli dość zamożni a bojąc się kłótni dzieci po swojej śmierci podzielili majątek już za życia, rozdając darowizny i finansując poważne inwestycje. Każdy dostał coś o podobnej wartości - sporą działkę budowlaną, dużą pomoc finansową w budowie domu et. Pech jednak chciał, że mojej mamie trafił się "w spadku" dom rodzinny dziadków (EDIT: to też była darowizna uczyniona za życia dziadków). Pech? Tak, bo każde z pozostałych dzieci uważa, że to właśnie jest jedyna "ojcowizna", którą należy podzielić. To, co oni dostali, uznali po prostu za prezenty. Pojawiła się propozycja, by mama oddała rodzeństwu po 300 tysięcy złotych aby wykupić te części domu, które w spadku miały należeć się im. Problem? Cena całego starego, wymagającego generalnego remontu domu w takiej lokalizacji w tamtym czasie wynosiła kilkadziesiąt tysięcy złotych...

Po wielu kłótniach wujkowie i ciocie ulegli w końcu mocy dokumentu (moja mama była jedynym właścicielem domu już na dobre 20 lat przed śmiercią dziadka) oraz tłumaczeniu raz po raz, że każdy dostał w swoim czasie darowiznę o podobnej wartości.
Zadra chyba jednak pozostała i zaowocowała zemstą. Już mówię, o co chodzi:

Za życia dziadka podział ziemi był ujęty głównie w dokumentach, natomiast prawdziwy płot przebiegał tak, jak dziadek postawił go dla wygody. Jednak po jego śmieci należało uzgodnić stan faktyczny z prawnym. W jednym dokumencie dokładny przebieg granicy między działką, na której stał nasz dom a sąsiednią (należacą do jednego z wujków) nie był dokładnie sprecyzowany. Wujek wykłócając się o swoje zyskał zupełnie niepotrzebny skrawek ziemi o wymiarach 5x1m. Nam uniemożliwiło to postawienie garażu.
EDIT: sprawa działki jest bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Dla zainteresowanych dokładne wyjaśnienie w komentarzach.

***


Mama uznała jednak za stosowne pozwolić wujostwu zabrać z domu pamiątki rodzinne. Przez kilka lat, w czasie których urzędowaliśmy w tym domu jako właściciele uzbierało się sporo rzeczy, które były po prostu nasze. Stały na półkach razem z rzeczami zakupionymi przez dziadków i należących do "rodzinnego dziedzictwa". Jakież było nasze zdziwienie, gdy wujkowie pozabierali sobie co tylko im się spodobało, nie zastanawiając się nawet, do kogo dany przedmiot należał. Jasne - mogli nie wiedzieć, nie pamiętać po tylu latach (swoją drogą po co komu "pamiątka" gdy nawet nie wie, skąd ten przedmiot się wziął) ale żeby nawet nie spytać?

Najbardziej poraziło mnie to, że jeden z wujków zignorował zupełnie pamiątki takie jak obrazy czy książki, zabrał natomiast wszystkie przedmioty wykonane z mosiądzu.
Spytacie czemu? Cena tego stopu waha się od 10 do 17 zł za kilogram. Było tego na parę piw...

rodzina niestety nie na zdjęciu

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 251 (263)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…