Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#25144

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie o próbie kradzieży lub wyłudzenia zwierząt [głównie psów] wydawały mi się dotąd nieco podkoloryzowane. Ale jak to mówią, nie uwierzysz, póki sam nie doświadczysz. Więc przyszła i moja kolej.

Na wstępie napiszę, że od półtora roku jestem dumną posiadaczką kota rasy syberyjskiej, kotki w zasadzie. Koty tej rasy są duże i dosyć majestatyczne. Jako, że nie podejmujemy się obcinania kotu pazurów [jedna z domowych prób zakończyła się ilością rannych w liczbie trzech], to comiesięczne wizyty są wymagane. W momencie kiedy kot zaczyna zaczepiać pazurami o dywan, należy niezwłocznie w pełnej konspiracji kota złapać [daję słowo, że na słowa „obciąć pazurki” kot rozpływa się w powietrzu !] i zawieść do weterynarza. Tak właśnie było i tym razem, kot złapany, zaobrożowany i pod moją kurtką zawieziony do weterynarza.

Po krótkiej podróży wchodzę do poczekalni jednej z warszawskich przychodni weterynaryjnych, podczas gdy moja rodzicielka udała się do sklepu żeby przy okazji zrobić jakieś zakupy i w samochodzie na mnie poczekać.
W kolejce przede mną 2 osoby, trudno poczekam. Siadam wyjmuję zwierzaka spod kurtki i zaczynam rozmowę z kotem, żeby się mniej bała. I chyba właśnie ta rozmowa przykuła wzrok dwóch osób - matki i jej córki w wieku około 10 lat, które lecznicę odwiedziły z królikiem.

Na początku zaczęło się niewinnie od komplementowania mojego zwierza, które przyjmowałam z uśmiechem niemalże dumnej mamy. Wypytanie o rasę wiek, imię kota, a nawet powód wizyty u zwierzęcego doktora, ot niewinna rozmowa, aczkolwiek miła. Córce pozwoliłam nawet pogłaskać.
Oczywiście nie mogłoby być zbyt pięknie.

[M]- Córcia, chciałabyś mieć takiego kotka? Bo przecież nasz Puszek długo już nie wytrzyma.

[C]- Tak mamusiu, chcę kotka!

[J]- Wie pani, powinnam mieć w telefonie kontakt do ludzi, od których mam swojego kota, mogę podać.

[M]- Myślę, że to nie będzie konieczne [tu zaczęła grzebać w torebce i wyjęła portfel] Ile chcesz za tego kota? 300 złotych wystarczy?

Propozycja wymiany ukochanego zwierzęcia na pieniądze przeniosła mnie w inny wymiar. Od razu przypomniałam sobie historie z piekielnych i tylko mocniej przytulając kota odpowiedziałam:

[J]- Kot nie jest na sprzedaż, nawet gdyby pani proponowała mi wielokrotność tej sumy.

[M]- Chcesz więcej? Mam przy sobie tylko 500 złotych, resztę mogę ci zapłacić później, tylko skoczę do bankomatu.

[J]- Powtarzam, żadna suma nie wchodzi w grę, kot nie jest na sprzedaż. Dla mnie jest bezcenny, naprawdę mogę pani podać telefon do ludzi od których nabyłam tego kota i myślę że będzie pani mogła mieć niemalże takiego samego.

[M]- Ale ja chcę tego, już jest wychowany! Ja mam dom, mógłby wychodzić na ogródek, miałby lepiej u mnie!

[J]- Myślę, że jednak będąc ze mną ma najlepiej na świecie i nie chciałby NAWET wychodzić na ogródek. Temat uważam za zakończony.

[C]- Ale mamuś, ja chcę kotka! Chcę tego kotka! Zrób coś! Ja go chcę! [Tutaj córeczka zaczęła zanosić się od płaczu]

[M]- I coś narobiła? Zobacz, ona płacze, ona musi mieć tego kota!

[J]- Tego mieć nie może, na świecie jest wystarczająco dużo kotów, które właścicieli nie mają, z pewnością wybierze sobie innego, być może ładniejszego.

[M]- Ale zobacz, jak ona płacze! Tak nie może być!

Postanowiłam skapitulować i przyjechać do weterynarza innego dnia, jednak pani postanowiła zrobić inaczej. Wstała, podeszła do mnie i po prostu kota mi wyrwała. Jednak mój kot za obcymi nie przepada, zaczął się wyrywać i swoimi długimi pazurami, sprawił pani na rękach i (co lepsze) twarzy, serię krwawych rys. Ja cudem kota złapałam, kiedy spadał wypuszczony przez zszokowaną panią i błyskawicznie udałam się do samochodu mamy, w asyście krzyków matki i płaczu córki.

Kiedy następnego dnia pojawiłam się ponownie w gabinecie weterynarza, tym razem już bez przygód i opowiedziałam w skrócie tę historię, dowiedziałam się, że owa piekielna próbowała już kiedyś podobnie postąpić z innym czworonogiem, tym razem szczekającym.

Zastanawia mnie kilka rzeczy. Skąd pomysł, że wszystko jest na sprzedaż. I co wyrośnie z córki, która wychowywana jest w przeświadczeniu, że wszystko może mieć...

gabinet weterynaryjny

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 759 (785)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…