zarchiwizowany
Skomentuj
(9)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia przypomniana przez kumpla strażaka na wczorajszym piwie.
Kumpel mój kilka lat temu dostał się do Szkoły Pożarniczej w Częstochowie. Udało mu się i był bardzo szczęśliwy.
Po kilku miesiącach nauki, dostają rozkaz pierwszego wyjazdu, wszyscy chłopy podekscytowani, wiadomo pierwszy raz w akcji. Przyjechali i latają jak "oparzeni" po placu boju, a paliło się mieszkanie w niewielkim bloku. Pomagają ile się da. Po "robocie" komendant/wykładowca/opiekun woła swoją watahę na badanie pogorzeliska. Chodzą tak po mieszkaniu i oglądają co się spaliło, a co zachowało. Wchodzą do salonu a tam na metalowym krześle zwęglone zwłoki. Cała brygada kadetów na balkon oddać trawnikowi zawartość swoich żołądków. Co na to kapitan?
-Żal co? Jednak przyzwyczaicie się z czasem, i jutro to będzie na wykładzie!- powiedział wyciągając aparat i pstrykając fotki.
Kumpel mój kilka lat temu dostał się do Szkoły Pożarniczej w Częstochowie. Udało mu się i był bardzo szczęśliwy.
Po kilku miesiącach nauki, dostają rozkaz pierwszego wyjazdu, wszyscy chłopy podekscytowani, wiadomo pierwszy raz w akcji. Przyjechali i latają jak "oparzeni" po placu boju, a paliło się mieszkanie w niewielkim bloku. Pomagają ile się da. Po "robocie" komendant/wykładowca/opiekun woła swoją watahę na badanie pogorzeliska. Chodzą tak po mieszkaniu i oglądają co się spaliło, a co zachowało. Wchodzą do salonu a tam na metalowym krześle zwęglone zwłoki. Cała brygada kadetów na balkon oddać trawnikowi zawartość swoich żołądków. Co na to kapitan?
-Żal co? Jednak przyzwyczaicie się z czasem, i jutro to będzie na wykładzie!- powiedział wyciągając aparat i pstrykając fotki.
Strażacy
Ocena:
165
(201)
Komentarze