Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#26150

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka "kwiatków" piekielnego nauczciela [W]f-u z gimnazjum. Na początek krótka charakterystyka. Karierowicz,niespełniony poltyk, podstarzały playboy,który o dobrym wychowaniu chyba nigdy nie słyszał.
Własne kompleksy(?) próbował podbudować sobie obrażając własnych uczniów,ja jako charakterne bydlątko nie dawałam się tak łatwo sprowadzić do parteru,poza tym nie reagowałam na wymyślone przez niego ordynarne przezwisko,więc do jego ulubionych uczennic nie należałam.

I. Pierwsza klasa gimnazjum,bieganie w parku. Idziemy grupką,rozgrzewka,facet tłumaczy jaką trasą będziemy biegać. Odzywa sie jedna dziewczyna, co ważne - moja imienniczka.
-Psze pana,ale ja nie będę biegać przez ten mostek,bo wpadnę do rzeki i się utopię.
[W]: A co Djurex,pływać nie umiesz?
[J]z lekkim karpiem,że zwrócił się do mnie po imieniu,po prostu pomylił głosy,uznał że ja zadałam pytanie: No raczej niezbyt,ale w razie czego się nie utopię.
[W] lustrując mnie z góry na dół: No tak...gówno nie tonie.

II.
Jakaś gra zespołowa,podział na dwie drużyny. Abyśmy bez problemu rozpoznawały się w drużynach [W] przyniósł nam kamizelki w różnych kolorach. Powiedziałyśmy,że nie założymy tego (kamizelki były cholernie brudne,w dodatku śmierdziały na kilometr)
[W]: Dziewczynki,ale jak to - przecież męski pot jest PODNIECAJĄCY!

III.
Skoki przez skrzynię. Do [W] podchodzi koleżanka z klasy (typ trochę tapeciarski).
[K]: Proszę pana,bo ja nie dam rady,jakby pan mógł to obniżyć,nie dam rady (trzepot rzęs,uśmiech niewiniątka)
[W] rycząc na całą salę,generalnie porozumiewał się z ludźmi wyłącznie za pomocą krzyku: Mowy nie ma,patrz Djurex z taką grubą du*ą skacze!
Chyba powinnam po stopach całować za ten komplement.

VI.
Pan bardzo lubił dziewczynki. Tym ładniejszym bardzo chętnie służył pomocą,a to w pasie złapał i przytrzymał,a to pozycję nóżki poprawił, a to niby przypadkiem za rączkę złapał (jednej dziewczynie siniaka zrobił),ewentualnie niby na żarty posadził na kolanach.
Znajomej hojnie obdarzonej przez naturę nie raz przejechał palcem po biuście pod pozorem odczytywania napisu na koszulce.

Spytacie czy nie dało się nic z tym zrobić? A no nie dało się,gdyż należał do grona pupilków dyrektorki. Przychodziło na niego średnio pięć skarg na półrocze,ale nigdy nic z tym nie zrobiono.
Już po skończeniu gimnazjum dowiedziałam się była na niego jakaś bardzo poważna sprawa,która otarła się o sąd,ale pani dyrektor go wybroniła. Chyba zdał sobie sprawę,że może mieć problemy,bo jak tylko stanowisko objęła nowa dyrektorka,podwinął ogon pod siebie i odszedł ze szkoły.

Gimnazjum jakich wiele

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (160)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…