Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#27110

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Swego czasu pracowałem w ZUP-ie. W zakładzie usług pogrzebowych. Wbrew pozorom i ogólnemu przekonaniu praca ta dawała mi dużo satysfakcji. Kiedy rodzina pogrążona jest w żałobie człowiek stara się jej jak najlepiej pomóc. Kiedy wszystko zostało zrobione tak jak należy bardzo często spotykaliśmy się z podziękowaniami ża pomoc w tak trudnym momencie.
W zakładzie pracowałem ja i dwóch moich kolegów - ogólnie młoda ekipa.
Siedziba zakładu znajdowała się w mieście w którym mieszkam, natomiast we wsi oddalonej o kilkanaście km znajdowała się jego filia. W filii tej znajdowało się kilkanaście najpopularniejszych trumien. Na codzień budynek był zamknięty, a opiekował się nim, powiedzmy Opiekun. Kiedy ktoś z rodziny przychodził wybrać trumnę dla bliskiej osoby, Opiekun otwierał filię i dzwonił po nas.
Tak było i tym razem. Dostaliśmy telefon żeby przyjechać do filii. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Pojechaliśmy najpierw do domu zmarłej osoby, rozeznać się w sytuacji. Osoba ta była słusznych rozmiarów, a zmarli mają niestety to do siebie że puchną. Nie wszyscy ale zdarza się i trzeba wziąć to pod uwagę przy wyborze trumny.
W tym samym czasie część rodziny zmarłego była już w filii wybierając rzeczoną trumnę. Przyjechaliśmy na miejsce w momencie kiedy oni już zdecydowali się na klasyczną dębową. Zaczęliśmy tłumaczyć rodzinie, że ta trumna jest zdecydowanie za mała i zaoferowaliśmy przywiezienie z siedziby innej, większej ale też droższej. Tłumaczyliśmy, że to nie jest dobry pomysł, ale na próżno. Może to kwestia naszego młodego wieku, może nie wydaliśmy się zbyt ponurzy (p

Pogrzeb

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -12 (22)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…