Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#28455

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To będzie historia o piekielnych duchach. Albo raczej o duchach które "pracowały" dla piekielnej.

Moja "już nie koleżanka jeszcze nie dziewczyna" (jnk) w czasach kiedy się jeszcze spotykaliśmy zakupiła kawalerkę w bloku. Pomagałem jej w przeprowadzce i na klatce schodowej jakaś lokatorka pyta się nas czy koleżanka do mieszkania nr.x i czy wynajem czy zakup. Uznaliśmy ze to jedna z tych które muszą wszystko wiedzieć. Jednakże następnego dnia ta lokatorka (mieszkała obok kawalerki) opowiedział jnk ze mieszkanie nr.x jest nawiedzone, że tragicznie zmarło tam małe dziecko i podobno słuchać nocami jego płacz.

Jakieś dwa tygodnie później dowiedziałem się że jnk słyszy nocami w mieszkaniu płacz dziecka. Co ciekawe płacz słyszała tylko jnk kiedy była sama w domu, natomiast jak w mieszkaniu był ktoś jeszcze to była cisza. Byłem u jnk kilka razy wieczorami, ale nic nie słyszałem. Można by powiedzieć że albo jnk zaczyna wariować, albo duchy istnieją.

Ponieważ chciałem to wyjaśnić po ustaleniach z jnk przemyciłem się po cichu do mieszkania natomiast jnk zachowywała się tak jakby była sama. No i parę minut przed północą słuchać płacz. Tylko że on dobiega ze ściany działowej pomiędzy mieszkaniami.

Następna noc słychać płacz, a jnk (zgodnie z planem) biegnie do sąsiadki obok i opowiada że ma nawiedzone mieszkanie, że ciągle słyszy to dziecko itp. Ta oczywiście ją wpuściła, zaprowadziła do pokoju w którym stałą na środku ściany szafa (ważne!!), a sama poszła zaparzyć herbatę. Jnk będąc sama w pokoju otworzyła szafę w której stał magnetofon z odpowiednimi kolumnami skierowanymi na ścianę, a sama szafa nie miała tylnej ścianki. Oczywiście jnk nacisnęła guzik play i usłyszała znany płacz tylko odpowiednio głośniejszy. Miny sąsiadki która wybiegła z kuchni nie można nawet nazwać bezcenną.

Pewnie się zastanawiacie po co sąsiadka odstawiła tę całą szopkę. Ubzdurała sobie że jak ta kawalerka będzie wolna to przekona swojego ukochanego synka żeby się tam wprowadził. Synek jak tylko osiągnął odpowiedni wiek to tak szybko uciekał od "ukochanej" mamusi że asfalt przed blokiem się zwinął.

Chyba można było krócej ale nie potrafiłem :)

Nawiedzony blok mieszkalny

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 281 (305)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…