Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29346

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W mojej szkole pracuje pewien człowiek, z przyczyn, o których się publicznie nie mówi, zajmujący stanowisko dyrektora. Jego jakże skromna osoba jest istną kopalnią piekielności wszelakich. Na ten przykład, ostatnio wszedł on do biblioteki (będącą centrum dowodzenia działalności artystycznej) bez słowa, również bez słowa rzucił na biurko pani bibliotekarki jakiś plakat, po czym, wciąż zachowując wzorowe milczenie, wyszedł. Samej pani bibliotekarki spojrzeniem nie zaszczycił. Kto wie, może planuje zostać mimem, gdy zakończy karierę w szkolnictwie? Ale przejdźmy do historii właściwej.

Jakiś czas temu moja dobra koleżanka, dajmy na to Ela, zajęła pierwsze miejsce w konkursie recytatorskim. Wojewódzkim konkursie recytatorskim. Osiągnięcie dość spore, a jako, że nasza szkoła umiejscowiona jest wśród pól i lasów, słowem, na wsi, to tym większe powinno mieć dla dyrekcji znaczenie.
Kiedy Ela wracała akurat do świątyni nauki, prosto z konkursu, natknęła się na pana dyrektora. Pani, która z nią na tychże szlachetnych zawodach była, grzecznie poinformowała:
- Ela zajęła pierwsze miejsce na wojewódzkim konkursie recytatorskim!
- Pff... Konkursy recytatorskie to nie konkursy. Nie liczą się.

Ot, szkoła wspierająca ucznia. Miło.

Szkoła

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 71 (171)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…