Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29516

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracowałem kiedyś na fermie strusi. W ramach obowiązków - oprócz obsługi w restauracji - oprowadzałem także gości po fermie.

Sezon letni, więc "trudnych" klientów nie brakowało.

Tak było i tym razem. Główna atrakcja - "głowa" rodziny o w stroju typowego mieszczucha na wakacjach - krótkie spodenki podciągnięte prawie pod pachy i manierach znawcy tematów wszelakich.

Kilka z jego tekstów pamiętam do dziś:

"Jak to dziecko nie może się na strusiu przejechać? w Zadupiu Górnym w hodowli można!"

Struś to ptak głupi i nerwowy. Kopnięciem jest w stanie wyrwać flaki. Powodzenia...

"a po co te strusie biegają po piachu? nie prościej zrobić wylewkę betonową?"

tu nie będę się rozwlekać, czemu, ale takie coś byłoby niehumanitarne i w dodatku bez sensu.

edit: on się na poważnie pytał. Bo sam chciał taką hodowlę założyć.

Po serii bezsensownych pytań, nie wytrzymałem przy

Głowa Rodzinki: a jak nie chcą wejść do bojlerów, to co robicie?
ja: wejść do CZEGO??
GR: Bojlerów.
ja: Bojlerów? o_O
GR: Bojlerów...
ja: Wpychamy je w rurę kijem od miotły...

usłyszałem, że jestem niewychowany i nieuprzejmy.

Edit: Ponieważ w komentarzach pojawiły się rozbawione pytania czytelników, uściślam nieco ostatnią historię:

BROJLERNIA to miejsce tuczenia ptactwa domowego. Ładujecie tam parę tysięcy brojlerów (kuraki na sterydach), dajecie im stejki i serce wam rośnie patrząc, jak ładują na masę.

Bojler natomiast z reguły wisi w łazience.

Panu niestety się ciut terminologia pomyliła...

ferma strusi

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 179 (203)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…