Będąc zagranicą w pogoni za pieniędzmi, spotkałam się z jakże wielką uprzejmością Polaków.
Jadę sobie komunikacją miejską, na zakupy. Wszystko pięknie, ładnie, uchachana że zrobię mega zakupy, wysiadam. Po drodze, która biegła przez coś, co przypomina alejkę, podchodzi do mnie dwóch kolesi przytrzymując mnie i wyrywając mi torebkę. Szlag, sobie myślę. Pięknie – po zakupach. Już prawie na przegranej pozycji, mruczę pod nosem "ja pierd**ę..."
Ci patrzą na mnie, na siebie, na mnie.
– Polka? – Pytają.
Odpowiadam, że tak.
Po chwili zastanowienia, informują mnie, że swojej nie ruszą i sobie tak po prostu, poszli dalej.
Jadę sobie komunikacją miejską, na zakupy. Wszystko pięknie, ładnie, uchachana że zrobię mega zakupy, wysiadam. Po drodze, która biegła przez coś, co przypomina alejkę, podchodzi do mnie dwóch kolesi przytrzymując mnie i wyrywając mi torebkę. Szlag, sobie myślę. Pięknie – po zakupach. Już prawie na przegranej pozycji, mruczę pod nosem "ja pierd**ę..."
Ci patrzą na mnie, na siebie, na mnie.
– Polka? – Pytają.
Odpowiadam, że tak.
Po chwili zastanowienia, informują mnie, że swojej nie ruszą i sobie tak po prostu, poszli dalej.
zagranica
Ocena:
1257
(1287)
Komentarze