Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#29562

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sąsiadka, kilka tygodni temu wróciła ze szpitala.
Nie ważne po co tam była. Ważne, czego była świadkiem.

Do szpitala na obserwację przyjęto starszą panią. Miła sympatyczna całkowicie kontaktowa. Pierwszego dnia rozmawiała z innymi pacjentkami, samodzielnie zjadła posiłek. Pożegnała się wieczorem z córką.
W nocy prosiła o pomoc w wyjściu do toalety. Na sali panie po operacjach, starsze, wezwały pielęgniarkę. Ta wparowała wkurzona i zarządziła pampersa. Starsza pani prosiła, żeby nie, że pójdzie na nogach do toalety, że da radę.
Pielęgniarka się uparła, zawołała na pomoc koleżankę. Siłą założyły pieluchę babci i podały coś na uspokojenie, żeby tyłka nie zawracała.
Staruszka po leku dostała jakiś majaków, koniecznie chciała uciekać ze szpitala, płakała.
Przyszedł zaspany lekarz, młody szczawik, zadysponował jeszcze jakiś zastrzyk, po godzinie jeszcze jeden, bo prosiła, żeby jej nie wiązać pasami...
W końcu babcia ucichła. Oczy szkliste, tylko bezdźwięcznie ruszała ustami, rodziny przybyłej rano nie poznała...

Wychodzi na to, że naszprycowali ją, żeby była cicho i dała się zdrzemnąć personelowi. Przez jedną noc z pacjentki na obserwacji wyprodukowali warzywo.

Sąsiadka płakała opowiadając zdarzenie.
Nikt nic nie komentował. Ona też, ale wypisała się natychmiast na własną prośbę, mimo, że nadal wymagała opieki.

nocna zmiana

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 904 (942)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…