Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#31014

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przeglądając poczekalnię, przypomniała mi się historia z czasów, kiedy byłam pełną sympatii do świata i ludzi osiemnastolatką.

Pewnego październikowego dnia odebrałam swój oczekiwany, pachnący niemal farbą, świeżutki dowód osobisty. Chcąc go "wypróbować" i zarazem oblać, postanowiliśmy wybrać się ze znajomymi do pobliskiego pubu. Lokal w miarę tani, więc dosyć często tam zaglądaliśmy.

Po przybyciu skierowałam się od razu do baru, aby pierwszy raz w życiu samodzielnie zamówić sobie piwo. Z sokiem. Obsługiwała mnie (P)ani, która poprosiła mnie od razu o dowód i parę długich sekund go studiowała, po czym stwierdziła:
(P): To nie jest pani dowód.
Myśląc, że babka żartuje, zaśmiałam się lekko, ale ona nadal miała śmiertelnie poważną minę.
(J): Ależ oczywiście, że to jest mój dowód!
(P): To nie jest pani dowód, widzę przecież że na zdjęciu jest inna osoba!
Tak... Na zdjęciu miałam rozpuszczone włosy, natomiast tego dnia uczesałam je w kucyka. Po krótkiej, aczkolwiek intensywnej kłótni, pani zdecydowała sprzedać mi to piwo z sokiem.

A raczej- sok z piwem. Napój w kuflu miał intensywnie różowy kolor i ledwie wyczuwalny smak piwa.
Następne piwo zamówił mi kolega.

pub

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 49 (177)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…