Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#31938

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzwoni dzisiaj rano do mnie koleżanka. Skoro świt, około jedenastej i płacze biedactwo w słuchawkę. Chłopak ją pobił, ona chce uciec i potrzebuje pomocy.

Zbieram się w tempie natychmiastowym i prawie że w piżamie dojeżdżam pod dom, pod którym już słychać było wrzaski. Wlatuję, a że ogólnie budzę lekki respekt, bo głos mam donośny – a mój krzyk ogłusza, to jeszcze przez przypadek potrafię machnąć ręką. I tak z trzy razy pod rząd np. w twarz osoby, która mnie zdenerwuje.

Więc wpadam. Mała Zuzka (trzyletnie dziecko) osmarkana, zapłakana pod stołem się chowa. Anka z rozwalonym nosem zwijała się na łóżku, a najgorszy (i tu następuje seria słów za których rozgrzeszenia nie dostanę) wyklina Anię że ją ot tak po prostu zapie****. Zrobiłam pogrom, który może być porównywany do plagi egipskiej. Zabrałam małą i jej matkę i jazda do szpitala. Prędzej jeszcze zawiadamiając policję (oczywiście mimo próśb Anki bym tego nie robiła. Czego po prostu nie rozumiem – dlatego to zwyczajnie olałam). W szpitalu badania (wstrząs mózgu, połamane żebra i złamany nos). Policja przyjechała, spisała zeznania – które po prostu siłą od niej wydobywali. Ale plus dla nich, zareagowali szybko, byli wyrozumiali. Przymknęli piekielnego po dwóch godzinach. Ania w szpitalu na kilka dni zostanie.

A najbardziej wku**** mnie pielęgniarka, która stojąc w sali, doskonale widząc że ta dopiero co zasnęła zaczęła się wydzierać wniebogłosy wołając inną – budząc oczywiście Anię, oraz komentując, że przecież wiedziała kogo sobie brała. Brawo dla niej. Dobić leżącą. Chociaż nawet ja muszę przyznać, że dobrze się krył. Bo i mi oczy zamydlił. Mi – tej która wszędzie spisek wywęszy.

ludzie

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 815 (953)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…