Zakupy w lumpeksie.
Był to "najtańszy dzień", więc kilogram był za 5zł.
Tłum kobiet, wśród nich 4 licealistki, które piszczały i głośno rozmawiały oglądając ciuchy na wieszakach. Przechodząc obok nich usłyszałam wybuch śmiechu oraz uwagi dotyczące mojego wyglądu. Uznałam jednak , że nie będę się przejmować i zaczęłam oglądać sukienki. Wybrałam jedną i udałam się do przymierzalni.
Kiedy wyswobodziłam się z własnych ciuchów, ktoś szarpnął za moją zasłonę, odsłaniając całemu sklepowi mnie w samej bieliźnie. To były właśnie wesołe dziewczyny, które z głośnym "WITAMY W TAP MADL" zrobiły mi zdjęcie. Aparatem. Niczym dzieci porozbiegały się we wszystkie strony i śmiejąc się rzucały do siebie aparatem "Elwira łap!" "Ania do ciebie!!!"
Ubrałam tylko koszulkę i podbiegłam do tej, która akurat trzymała urządzenie. Trzymając ją za ramie zażądałam skasowania zdjęcia przy mnie, tu i teraz. Z wielkim fochem dziewczyna wykonała moja prośbę, podczas gdy jej koleżanki krzyczały, że mam ją puścić, bo zadzwonią na policję(!)
Kiedy dziewczyny sobie poszły, a ja się ubrałam i zamierzałam opuścić sklep, podeszła do mnie ekspedientka i syknęła
- Nie życzymy sobie tutaj takich afer, ODSTRASZYŁA PANI KLIENTKI.
Raczej zafundowałam im darmowe przedstawienie.
Był to "najtańszy dzień", więc kilogram był za 5zł.
Tłum kobiet, wśród nich 4 licealistki, które piszczały i głośno rozmawiały oglądając ciuchy na wieszakach. Przechodząc obok nich usłyszałam wybuch śmiechu oraz uwagi dotyczące mojego wyglądu. Uznałam jednak , że nie będę się przejmować i zaczęłam oglądać sukienki. Wybrałam jedną i udałam się do przymierzalni.
Kiedy wyswobodziłam się z własnych ciuchów, ktoś szarpnął za moją zasłonę, odsłaniając całemu sklepowi mnie w samej bieliźnie. To były właśnie wesołe dziewczyny, które z głośnym "WITAMY W TAP MADL" zrobiły mi zdjęcie. Aparatem. Niczym dzieci porozbiegały się we wszystkie strony i śmiejąc się rzucały do siebie aparatem "Elwira łap!" "Ania do ciebie!!!"
Ubrałam tylko koszulkę i podbiegłam do tej, która akurat trzymała urządzenie. Trzymając ją za ramie zażądałam skasowania zdjęcia przy mnie, tu i teraz. Z wielkim fochem dziewczyna wykonała moja prośbę, podczas gdy jej koleżanki krzyczały, że mam ją puścić, bo zadzwonią na policję(!)
Kiedy dziewczyny sobie poszły, a ja się ubrałam i zamierzałam opuścić sklep, podeszła do mnie ekspedientka i syknęła
- Nie życzymy sobie tutaj takich afer, ODSTRASZYŁA PANI KLIENTKI.
Raczej zafundowałam im darmowe przedstawienie.
sklepy
Ocena:
977
(1055)
Komentarze