zarchiwizowany
Skomentuj
(2)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
MademoiselleInconnue przypomniała mi moją historię z czasów studenckich o pewnym profesorze.
Profesor wyznając zasadę o tym że student ma wiedzieć wszystko, wywieszał kartki informację o zmianie np. czasu zajęć, terminie egzaminów itp. w różnych miejscach i różnych porach dnia i nocy. Dobrze jeśli informacja wisiała przy wejściu na katedrę w której pracował. Ale mogły też wisieć na korytarzu (w dowolnym miejscu), na drzwiach (niekoniecznie jego gabinetu) bądź też na tablicy ogłoszeń (niezwiązanych z wydziałem).
Kolejny problem to czas wywieszania, a dokładniej mówiąc godziny (ponieważ profesor mieszkał obok uczelni więc ogłoszenia mogły się pojawić pomiędzy godziną 00:00 a 23:59. Oczywiście to ze nikogo już na budynku nie było nie miało najmniejszego znaczenia.
Kolejny problem to zmiany godzin egzaminów, oczywiście na wcześniejszą np. z godziny 12:00 na 9:00. Informacja o tym pojawiała się dzień wcześniej ok. godziny 22:00 (portier widział profesorka).
I wisienka.
Ogłoszenie o treści np. że egzamin odbędzie się 29 maja (środa) br. o godz. 10:00. Jak wiadomo to jest wtorek. Przychodzimy we wtorek - egzamin odbędzie się w środę.
No to przychodzimy w środę - egzamin był wczoraj ale nikt nie przyszedł.
Szansa na dowiedzenie się kiedy egzamin się dobędzie zerowa no bo wszystko jest napisane w ogłoszeniu.
U dziekana też nic zrobić nie można bo profesorek już prawie na emeryturze.
Profesor wyznając zasadę o tym że student ma wiedzieć wszystko, wywieszał kartki informację o zmianie np. czasu zajęć, terminie egzaminów itp. w różnych miejscach i różnych porach dnia i nocy. Dobrze jeśli informacja wisiała przy wejściu na katedrę w której pracował. Ale mogły też wisieć na korytarzu (w dowolnym miejscu), na drzwiach (niekoniecznie jego gabinetu) bądź też na tablicy ogłoszeń (niezwiązanych z wydziałem).
Kolejny problem to czas wywieszania, a dokładniej mówiąc godziny (ponieważ profesor mieszkał obok uczelni więc ogłoszenia mogły się pojawić pomiędzy godziną 00:00 a 23:59. Oczywiście to ze nikogo już na budynku nie było nie miało najmniejszego znaczenia.
Kolejny problem to zmiany godzin egzaminów, oczywiście na wcześniejszą np. z godziny 12:00 na 9:00. Informacja o tym pojawiała się dzień wcześniej ok. godziny 22:00 (portier widział profesorka).
I wisienka.
Ogłoszenie o treści np. że egzamin odbędzie się 29 maja (środa) br. o godz. 10:00. Jak wiadomo to jest wtorek. Przychodzimy we wtorek - egzamin odbędzie się w środę.
No to przychodzimy w środę - egzamin był wczoraj ale nikt nie przyszedł.
Szansa na dowiedzenie się kiedy egzamin się dobędzie zerowa no bo wszystko jest napisane w ogłoszeniu.
U dziekana też nic zrobić nie można bo profesorek już prawie na emeryturze.
Wydział chemiczny politechniki
Ocena:
119
(151)
Komentarze