Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#32333

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O mojej piekielnej babci już wspominałam kilkakrotnie. Teraz historia wieńcząca dzieło (choćby dlatego ,że od tamtego czasu jej nie widziałam).

Miałam lat 18, jakaś taka nostalgia mnie dopadła i postanowiłam wybrać się do babci. Z myślą ′babcia to jednak babcia ,a kto wie czy nie zobaczymy się ostatni raz′ wyruszyłam w 600 kilometrową podróż.

Pierwsze 2 dni mojej (planowanej) 4 dniowej wizyty przebiegły bez specjalnych zakłóceń. Zasadniczo większość czasu spędzałam u mieszkającej w okolicy siostry mojego dziadka będącej skrajnym przeciwieństwem babci.

Trzeciego dnia ( a zaznaczam,że był to luty) obudziłam się jakaś chora. Do cioci po termometr ( bo u babci takich skarbów nie uświadczysz)- 39.2 stopni - grypa jak nic.

Nafaszerowała mnie tym co tam miała w apteczce i wysłała do domu babci, do łóżka.

Niestety, gdy weszłam i powiedziałam babci, że jestem chora,że mam ponad 39 gorączki i nie bardzo wiem co się dzieje wokoło babunia oświadczyła,że mam jechać do domu bo ją zarażę.

Co miałam robić? Podziękowałam cioci za pomoc (u niej zostać nie mogłam ,nie było nawet wolnego łóżka, a wujek był człowiekiem sparaliżowanym którym ciocia się bez przerwy opiekowała), wzięłam leki na drogę i wyruszyłam.

Podczas przesiadki w Warszawie wylądowałam na pogotowiu, bo straciłam przytomność.

Gdy dotarłam do domu zapytać o moje zdrowie zadzwoniła tylko zmartwiona ciocia.

rodzinka

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 228 (280)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…