Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#32348

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historie o piekielnych opiekujących się dziećmi mnożą się na potęgę i mrożą krew w żyłach. Nie jestem osobą, która wtrącałaby się w jakikolwiek sposób w wychowanie obcych dzieci, ponieważ absolutnie nie mam w tym doświadczenia, ale ten przypadek po prostu mnie znokautował.

Wracam po imprezie do domu. Gospodarz dał mi przenocować, więc pełna kultura, wracam dziennym autobusem. Kończą się papierosy, na skittlesy też ochota naszła. Kieruję się więc w kierunku osiedlowego samu w celu dokonania zakupu. Przy markecie są trawniki, otoczone metalowymi rurkami, takim jakby ogrodzeniem, które ma zapewne chronić trawnik, zdarza się, że siadają tam ludzie oczekujący aż towarzysz zrobi zakupy, przywiązywane są psy i tak dalej, normalka.

Dziś jednak stało tam coś zgoła innego. Wózek. Z niemowlakiem w środku. O obecności dziecka świadczył płacz, który z wózka się wydobywał. Obracam się, szukając wzrokiem opiekuna, ale poza ludźmi na pobliskim przystanku autobusowym, nikogo nie ma. Od razu przypomniały mi się wszystkie historie o uprowadzaniu i sprzedaży dzieci, o porzuceniach tychże i tak dalej. Postanowiłam poczekać 5 minut, a potem dzwonić pod 112, żeby oni się tym zajęli. Usiadłam pół metra od wózka, żeby nie być podejrzaną o cokolwiek i wprowadzam w życie plan oczekiwania.

1 minuta, dziecko płacze ja czekam. Druga minuta, ja czekam, dziecko nadal płacze. 3 minuta - to samo. W końcu ze sklepu wychodzi obładowana siatami kobieta 50+ i podchodzi do dziecka. Nie wiem ile czasu wózek stał bez opieki na ulicy, ale mnie takie zakupy zajęłyby co najmniej 15 minut. Trzeba więc zareagować.

[J]- Przepraszam bardzo, dlaczego zostawiła pani niemowlę bez opieki? Wie pani, czym to grozi? Przestępców, zboczeńców i innych zwyrodnialców nie brakuje, tyle się teraz mówi o uprowadzeniu dzieci...
[P]- Jak to bez opieki? Przecież Fufuś pilnował!

Dopiero teraz zauważyłam psa, który leżał w koszyku na dole wózka. Przez kilka minut siedziałam pół metra od niego i nijak nie zareagował, a biorąc pod uwagę jego rozmiary, mógłby mi najwyżej poszarpać nogawki w okolicy kostek.

Pani nie robiąc sobie nic z płaczu dziecka wyjęła Fufusia z wózka, władowała tam zakupy i odeszła. Ja żałuję tylko, że nie nagrałam tej kuriozalnej sytuacji...

pod sklepem

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 684 (788)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…