Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#33240

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mieszkając w USA dzieliłam mieszkanie z 3 dziewczynami. I właśnie o ukochanym jednej z moich współlokatorek będzie historia.

Dziewczyna nazywała się Eva i warto dodać, że była bardzo ładna - 170 cm, szczupła i wysportowana sylwetka, długie, ciemne włosy, niebieskie oczy, do tego miła, zawsze uśmiechnięta i zadbana. Pewnego dnia Eva przyprowadziła swojego nowego chłopaka. W tym momencie pękło mi serce, bo chłopak był paskudny, inaczej tego ująć się nie da, był od niej niższy, przez kilka dni z rzędu nosił te same ubrania, był gburowaty i nawet nie próbował być miły. Był Włochem i od lat mieszkał w USA, nadałyśmy mu przydomek Mario.

Druga wizyta w naszym mieszkaniu i zaczął sam się obsługiwać, akurat Eva wyszła na moment i musiał na nią poczekać - zrobił sobie kanapki zostawiając przy tym niesamowity syf, wyjadł ciastka, które znalazł w szafce w kuchni - oczywiście wszystko bez pytania, czy może.

Na walentynki przyniósł Eva kwiaty i czekoladki, czekoladki były przeterminowane od ponad 4 lat! A kwiaty były moje - przed wejściem do budynku spotkałam go, zaoferował, że wniesie na górę moje zakupy + kwiaty, które dostałam od znajomego. Zgodziłam się i wzięłam na ręce psa, z którym właśnie wracałam z zakupów. Wszedł do mieszkania, rzucił na podłogę zakupy i krzyknął:
- Kochanie, mam dla ciebie kwiaty!

Przygotowywałam właśnie ciasteczka, słyszę, że ktoś wchodzi do łazienki, siedzi tam dłuższy moment, spuszcza wodę, nie myje rąk, wychodzi - tak, był to oczywiście Mario. Fakt nie przeszkadzałby mi tak bardzo, gdyby nie to, że wszedł do kuchni i władował łapy do miski z ciastem ("Oj, nie krzycz tak bardzo, chciałem tylko spróbować", "No przecież jest czysto w łazience"). Ciasteczek nie zrobiłam.

Cały czas narzekał na wygląd Eva, że jest za gruba, że za małe cycki, że za duża dupa, etc. Choć sam był daaaaaaleki od ideału. Mimo tego Eva świata za nim nie widziała, zapatrzona w niego jak w obrazek, patrząc na jej twarz kiedy on był w pobliżu, aż chciało się westchnąć "that′s amore".

Nie chcę się rozdrabniać o innych rzeczach jak zapominanie portfela zawsze gdy wychodzili, o wiecznym bałaganie, który zostawiał.

Ale największą jego piekielność to kłamstwo. Pewnego dnia wybraliśmy się do baru, tam Mario spotkał swojego znajomego, panowie postanowili porozmawiać chwilę, oddalili się trochę, ale i tak było ich słychać, zaczęli rozmawiać po włosku (ważne - znam włoski, ale jakoś nigdy o tym nie powiedziałam Mario, zresztą nie rozmawiałam z nim za dużo) i słyszę mniej więcej taką rozmowę:

(K)olega - Fajna dupa, ale ty przypadkiem nie byłeś z Anną?
(M)ario - Dalej z nią jestem, ale co to szkodzi, tak mam dwie laski, plus współlokatorki.
(K)- Ty draniu! (głośny śmiech) To co, z jej koleżankami też sypiasz?
(M) - Jasne, przeleciałem wszystkie co najmniej dwa razy.
I tutaj zaczął wychwalać nasze wymyślone łóżkowe zalety.
W tym momencie po prostu nie wytrzymałam, podeszłam do nich i po włosku zaczęłam:
- Przykro mi Mario, ale chyba musiałam być ostro naćpana (w tym momencie jego szczęka była na podłodze, po prostu nie spodziewał się tego, że znam włoski), bo nie pamiętam w ogóle tego, żebym uprawiała z tobą seks. Jeśli chcesz to zapytam też inne, czy przypadkiem tego z tobą nie robiły, chociaż wątpię, żeby ktokolwiek chciał to z tobą robić, bo po prostu jesteś obleśny. A i jak mówiliście, że nazywa się twoja dziewczyna? Anna, tak? Z pewnością poinformuję o tym Eva, będzie jej bardzo miło.

Na szczęście Eva kopnęła Mario w dupę bez momentu zastanowienia, a zakochanie minęło jej szybko i sama nie wie co w nim takiego widziała.

miłość a raczej jej brak

Skomentuj (39) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1031 (1135)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…