Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34087

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Na specjalną prośbę wrzucam opowieść o mojej studniówce.
Szkoła miała TRADYCJĘ i każda studniówka odbywała się na sali gimnastycznej. W tamtym roku akurat zmienił się dyrektor, więc studniówka musiała być koniecznie najlepsza, najwspanialsza i w ogóle cudowna.
Zgłosiłam się do pomocy przy organizacji imprezy.
Szanowny Pan Dyrektor nie dał się przekonać, że tradycja mogłaby zostać przełamana i wszyscy uczniowie tego chcą.

-Podliczyłam, że organizacja balu w restauracji/sali w hotelu będzie kosztowała dwa razy mniej, bo zaoszczędzimy na dekoracjach i jedzenie będzie tańsze. Odpowiedź? NIE, musi być na sali i nic mnie to nie obchodzi.
-Pan Dyrektor uparł się, że na studniówce musi grać zespół! Zamówienie DJa jest passe. Nic to, że zespół weźmie trzy razy więcej kasy i nie ma wcale gwarancji na dobrą zabawę.
-Podano również konkretne wytyczne odnośnie strojów - dziewczynki MUSZĄ mieć długie suknie, najlepiej czerwone, bo on ma taką wizję.
-Wszyscy muszą tańczyć poloneza. Nie ważne czy chcą i czy mają czas. Mój były partner w czasie przygotowań wyleciał do innego kraju - dostałam oficjalną naganę za to, że nie zatańczyłam z kimś innym...

W sumie cena za ucznia + osobę towarzyszącą wyniosła 900 zł - dla mnie to kosmiczna cena.
Catering się niestety nie sprawdził (restauracja Wilanowska) - mimo, że był cholernie drogi to żarcie wstrętne i w dodatku wszystko w jednej temperaturze - przystawki letnie, zupy i dania główne również letnie.
Odnośnie zespołu miałam niestety rację - byli tak beznadziejni, że kiedy śpiewali jakiś utwór, dopiero pod koniec można było się zorientować jaki. Po trzecim kawałku wokalistka była już tak narąbana, że przewróciła się na scenie i już tak została...

Ogólnie bal przypominał imprezę w remizie.

Prawie wszystkie koleżanki miały przed balem szereg usług kosmetycznych i zamówione suknie u znanych projektantów.

Szanowny Pan Dyrektor zauważył, że zrobiłam skandal obyczajowy i miałam na sobie CZARNĄ (o zgrozo!) sukienkę przed kolano i to jeszcze z popularnej sieciówki. Do tego nie miałam wymyślnej fryzury z kaskadą loków - po prostu przed wyjściem wyprostowałam włosy.
Zrobił mi awanturę, że przynoszę mu wstyd i jak ja wyglądam na tle takich uroczych, zadbanych dziewczyn?!
Odparłam, że nie mam pięciu tysięcy złotych (tyle wynosiły przygotowania moich koleżanek - standardowo chwaliły się, że rodzice brali kredyt na takie zachcianki) i uważam, że to nie jest mój ślub żebym tyle wydała na przygotowania.

Po tej rozmowie wyszłam ze szkoły i bawiliśmy się ze znajomymi w klubie. Reasumując - studniówka faktycznie niezapomniana. :/

szkoła

Skomentuj (80) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 661 (823)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…