Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#34279

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem posiadaczką dosyć pokaźnej kolekcji płyt, książek oraz innych gadżetów związanych z Michael′em Jackson′em.
Wszystkie te przedmioty są dla mnie szalenie ważne.

Wczoraj, w rocznicę śmierci mojego idola przywdziałam czarną fedorę i ruszyłam na rynek w nadziei oderwania się od codziennych problemów.
Kiedy wróciłam, zauważyłam dodatkową parę butów na wycieraczce.
"Oho... Pięknie..."
Przemknęło mi przez głowę, gdy tylko rozpoznałam że buty należą do nikogo innego jak do mojego siostrzeńca. Ukochanego, słodkiego aniołka (szkoda że tylko na zdjęciach...) rozpieszczanego do granic możliwości przez babcie, ciotki i oczywiście rodziców.
Po wejściu przywitałam się smętnym "Cześć...", po jakże odkrywczym stwierdzeniu że dosłownie cały dom jest zdemolowany przez aniołka z różkami (owe różki są po to, a żeby się aureolka lepiej trzymała...) puls skacze mi do 250.
Czemuż?

Drzwi od jamy, zwanej potocznie pokojem Pluszaka są otwarte na oścież...
Bieg godny sprintera, drift na zakręcie i jestem.
Wchodzę ostrożnie, bojąc się widoku który być może zaraz przyprawi mnie o zawał...
Otwieram oczy i momentalnie robi mi się na przemian gorąco i zimno.
Mały diabełek siedzi na środku dywanu, otoczony połamanymi płytami, podartymi plakatami i właśnie coś majstruje przy egzemplarzu Moonwalka z roku 2009...
Akcja - reakcja.
Podbiegam truchtem, ledwo powstrzymuje się od płaczu i krzyku, na przemian.
Wyrywam książkę, rzucam krótkim "Wyjdź!" i liczę straty:

1. Zniszczone dokładnie 8 płyt CD i 2 winyle...
2. Doszczętnie podarta książką, szczególnie bliska memu sercu "Roztańczyć Marzenia", z pozostałych 3 wydarta połowa stron. Na większości okładek, nie tylko książek wyrysowane i wypisane najróżniejsze rzeczy w tym "męskie zwisy" oraz po prostu wulgaryzmy.
3. Podarte 15 plakatów, oraz zniszczone 5 szkiców które zajęły mi sporo czasu.
4. Biała rękawiczka oraz drugi kapelusz, również biały z niebieską lamówką pobrudzone substancją bliżej nie określoną.
5. Kubek zbity w drobny mak, rozdarta poduszka.

Nie będę opisywać dalszych szkód, za dużo ich.
Moja reakcja mówiła sama za siebie.
Po prostu się rozpłakałam, rzeczy które zbierałam przez pięć lat straciłam w przeciągu góra 2 godzin.
Zorientowałam się że ktoś stoi za mną...
Ten smarkacz... Śmiał mi się prosto w oczy.
- Ale z ciebie dzieciak! Jakbym wiedział że tak kochasz tą babę, to bym nawet tu nie przyjeżdżał!
Zaczęłam widzieć na fioletowo, nerwy mi puściły.
Nie będę przytaczać moich słów, nie warto.
Ciotka, której wcześniej nie zauważyłam, wparowała do pokoju i zaczęła się na mnie drzeć.
Ciotka: - Co tu się ku*wa dzieje!? Pluszak, czemu drzesz się na Bartusia!?
(Nie no, padłam... Syf jakby tornado przeszło, a ta się pyta dlaczego...)
Ja: - ROZEJRZYJ SIĘ!
Ciotka: - Widzę! I co!? To nie powód żeby wydzierać się na biedne dziecko!
Ja: - Kto go tu do jasnej cholery wpuścił!?
Ciotka: - No musi się dziecko przecież pobawić! Nie histeryzuj, już masz fioła na punkcie tego Jacksona! Kupisz sobie nowe płyty.

Po tych słowach pobiegłam na dół, do taty. Kiedy się dowiedział i zobaczył co się stało z "dorobkiem mego życia", zadecydował że albo ciotka zapłaci za straty, albo czeka ją niemiła interwencja.

Niestety piekielna członkini rodziny musi zostać ze mną pod jednym dachem jeszcze tydzień... Mają remont...
Na jej miejscu, na wszelki wypadek zastawiałabym drzwi na noc szafą... Tak na wszelki wypadek, gdyby odezwał się we mnie głód zemsty...

PS: Żeby nie było, piekielny siostrzeniec ma 10 lat. W takim wieku chyba można rozumieć, że cudzych rzeczy się nie dotyka, a tym bardziej nie niszczy.

Skomentuj (142) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1113 (1253)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…