Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

RadioaktywnyPluszak

Zamieszcza historie od: 26 czerwca 2012 - 11:33
Ostatnio: 27 października 2012 - 9:41
O sobie:

12 letni podmiot, silnie radioaktywny...

  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 2742
  • Komentarzy: 20
  • Punktów za komentarze: 256
 

#34942

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeszcze nie tak dawno podzieliłam się historią (http://piekielni.pl/34279#) o piekielnej ciotce.

Pewnego dnia ciotunia postanowiła wspaniałomyślnie zadzwonić do mej osoby i oznajmić mi że brat winowajcy ma zamiar przyjść z wizytą i oddać niewielką część utraconej kolekcji...
Niedługo potem do pluszakowej pieczary rozbujanym krokiem wkracza zapowiedziany gość. Po kilku minutach krępującej ciszy przemówił:

- Ten tegooo... Bo ciotka coś taaam... No coś tam kazała dać...
Po tych słowach rzucił mi niedbale na kolana niewielką reklamóweczkę.

Coś mi nie pasowało.
Zaglądam do reklamówki i tracę wiarę w ludzkość...
W środku znajdowały się cztery zwykłe płyty CD. Podpisane kolejno "Bad", "Dangerous", "Off The Wall", i (dokładnie tak było napisane) "Triller"...

Dzwonię do ciotki.
Pozwólcie że przytoczę część dialogu.
[P]luszak - To ma być żart!?
[C]iotka - No wiesz... Przecież to nie ma znaczenia, są piosenki? Są!

Nie wiedziałam co powiedzieć, po prostu odłożyłam słuchawkę...

I wielki finał. Kiedy z ciekawości odpaliłam płyty, jedyną zawartością były utwory noszące nazwy wypisane na płytach, oprócz "Off The Wall". Tam nie było nic.

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 756 (826)
zarchiwizowany
Historia Yennefer_ (piekielni.pl/35673) przypomniała mi podobny incydent z moją klasą.
Jak widać Pluszak jest w szkole nielubiany pod każdym względem...

Zmieniałam szkołę.
Kiedy ma zacna klasa się o tym dowiedziała, u jednej z koleżanek urządzono mini-imprezę na znak radości i szczęścia, że wreszcie nie będę psuć wizerunku klasy mą marną egzystencją.

Pięć dni potem dostałam równie uroczą karteczkę co Yennefer_.
W błękitnej kopercie...
Zaadresowaną zawijastym pismem, fioletowym długopisem.

Zawartość: (zapis oryginalny)

Droga Frajerko!

Z okazji Twojego odejścia chcemy życzyć Ci abyś zdechła pod jakimś mostem, z żulem u boku. Naprawde bardzo się cieszymy że Cie nie bendzie, z tej okazji pszygotowaliśmy dla Ciebie listę rzeczy za które Cie nienawidzimy!

(tu wiele różnych charakterów pisma)
1. Czytasz książki i myślisz że jesteś mądra!!
2. Jesteś gupia i tempa...
3. Słuchasz gupiej muzy.
4. Masz ryj jak nie wypał!!!
5. Wypychasz sobie stanik bo jesteś anerektyczka. (WTF?)
6. Napewno sie hlastasz jak nikt nie patrzy.
7. Nie lubisz Rege tylko wolisz jakiegoś Boba Marleya. (Czy tylko ja mam wrażenie że dla dzisiejszych nastolatek Reggae to tylko Bednarek...?)
8. Pasztet z ciebie.
9. Nie lubie Cie!

Piękne pożegnanie, nie ma co.
Przynajmniej wiem, że przenosząc się nic nie straciłam...

Peace.

szkoła

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 213 (261)

#34279

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem posiadaczką dosyć pokaźnej kolekcji płyt, książek oraz innych gadżetów związanych z Michael′em Jackson′em.
Wszystkie te przedmioty są dla mnie szalenie ważne.

Wczoraj, w rocznicę śmierci mojego idola przywdziałam czarną fedorę i ruszyłam na rynek w nadziei oderwania się od codziennych problemów.
Kiedy wróciłam, zauważyłam dodatkową parę butów na wycieraczce.
"Oho... Pięknie..."
Przemknęło mi przez głowę, gdy tylko rozpoznałam że buty należą do nikogo innego jak do mojego siostrzeńca. Ukochanego, słodkiego aniołka (szkoda że tylko na zdjęciach...) rozpieszczanego do granic możliwości przez babcie, ciotki i oczywiście rodziców.
Po wejściu przywitałam się smętnym "Cześć...", po jakże odkrywczym stwierdzeniu że dosłownie cały dom jest zdemolowany przez aniołka z różkami (owe różki są po to, a żeby się aureolka lepiej trzymała...) puls skacze mi do 250.
Czemuż?

Drzwi od jamy, zwanej potocznie pokojem Pluszaka są otwarte na oścież...
Bieg godny sprintera, drift na zakręcie i jestem.
Wchodzę ostrożnie, bojąc się widoku który być może zaraz przyprawi mnie o zawał...
Otwieram oczy i momentalnie robi mi się na przemian gorąco i zimno.
Mały diabełek siedzi na środku dywanu, otoczony połamanymi płytami, podartymi plakatami i właśnie coś majstruje przy egzemplarzu Moonwalka z roku 2009...
Akcja - reakcja.
Podbiegam truchtem, ledwo powstrzymuje się od płaczu i krzyku, na przemian.
Wyrywam książkę, rzucam krótkim "Wyjdź!" i liczę straty:

1. Zniszczone dokładnie 8 płyt CD i 2 winyle...
2. Doszczętnie podarta książką, szczególnie bliska memu sercu "Roztańczyć Marzenia", z pozostałych 3 wydarta połowa stron. Na większości okładek, nie tylko książek wyrysowane i wypisane najróżniejsze rzeczy w tym "męskie zwisy" oraz po prostu wulgaryzmy.
3. Podarte 15 plakatów, oraz zniszczone 5 szkiców które zajęły mi sporo czasu.
4. Biała rękawiczka oraz drugi kapelusz, również biały z niebieską lamówką pobrudzone substancją bliżej nie określoną.
5. Kubek zbity w drobny mak, rozdarta poduszka.

Nie będę opisywać dalszych szkód, za dużo ich.
Moja reakcja mówiła sama za siebie.
Po prostu się rozpłakałam, rzeczy które zbierałam przez pięć lat straciłam w przeciągu góra 2 godzin.
Zorientowałam się że ktoś stoi za mną...
Ten smarkacz... Śmiał mi się prosto w oczy.
- Ale z ciebie dzieciak! Jakbym wiedział że tak kochasz tą babę, to bym nawet tu nie przyjeżdżał!
Zaczęłam widzieć na fioletowo, nerwy mi puściły.
Nie będę przytaczać moich słów, nie warto.
Ciotka, której wcześniej nie zauważyłam, wparowała do pokoju i zaczęła się na mnie drzeć.
Ciotka: - Co tu się ku*wa dzieje!? Pluszak, czemu drzesz się na Bartusia!?
(Nie no, padłam... Syf jakby tornado przeszło, a ta się pyta dlaczego...)
Ja: - ROZEJRZYJ SIĘ!
Ciotka: - Widzę! I co!? To nie powód żeby wydzierać się na biedne dziecko!
Ja: - Kto go tu do jasnej cholery wpuścił!?
Ciotka: - No musi się dziecko przecież pobawić! Nie histeryzuj, już masz fioła na punkcie tego Jacksona! Kupisz sobie nowe płyty.

Po tych słowach pobiegłam na dół, do taty. Kiedy się dowiedział i zobaczył co się stało z "dorobkiem mego życia", zadecydował że albo ciotka zapłaci za straty, albo czeka ją niemiła interwencja.

Niestety piekielna członkini rodziny musi zostać ze mną pod jednym dachem jeszcze tydzień... Mają remont...
Na jej miejscu, na wszelki wypadek zastawiałabym drzwi na noc szafą... Tak na wszelki wypadek, gdyby odezwał się we mnie głód zemsty...

PS: Żeby nie było, piekielny siostrzeniec ma 10 lat. W takim wieku chyba można rozumieć, że cudzych rzeczy się nie dotyka, a tym bardziej nie niszczy.

Skomentuj (142) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1113 (1253)
zarchiwizowany
Będzie obrzydliwie, uprzedzam...

Wybrałam się do sanatorium w Rymanowie.
Oprócz masy spraw z pielęgniarkami, które być może opisze kiedy indziej zdarzyło się coś szczególnego...

Pokoje były czteroosobowe. Dało się znieść pewną dziewoje dwa razy szerszą ode mnie, która regularnie wyrzucając swe smutki pochłaniała niebotyczne ilości chipsów.
Oczywiście owe rozżalenia dotyczyły jej sporej nadwagi... Ironia...
Niestety, dziewczyna 13 letnia na której widok dostawałam wścieklizny była wręcz nie do wytrzymania...

Słuchanie muzyki tak, że aż drzwi podskakiwały było normą.
Upomnienia i skargi nie przynosiły zamierzonego skutku...
Grzebanie w rzeczach i "pożyczanie" również.
Dziewczyna była strasznie pyskata, wyklinała i groziła wszystkiemu co się rusza.
Wreszcie mały diabełek został oddelegowany do domu za kradzież portfela.
Niestety zostawiła po sobie pamiątkę, którą odkryłyśmy po tygodniu "obwąchiwania" pokoju.

Reklamówka wciśnięta w jakiś kąt pomiędzy szafą a ścianą z zawartością lekko mówiąc nietypową...

- Trzy stare, zużyte podpaski.
- Gnijące jabłko, śliwka oraz chyba banan...
- MAJTKI, nie pierwszej świeżości...
- Resztki jedzenia.
- Biustonosz wysmarowany czymś... Niestety mój...

Szkoda dalej wymieniać...

Uzdrowisko Rymanów

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (223)
zarchiwizowany

#34285

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewnego słonecznego dnia, Pluszak jak zawsze wylegiwał się w hamaku na balkonie. Istny raj, ptaszki ćwierkają, chmurki wesoło galopują po niebieskim niebie a zimna lemoniada wspaniale chłodzi. Do czasu. Czułe, pluszakowe uszy wychwyciły jakiś tajemniczy dźwięk. Ni to pisk, ni to jęk.
W takim razie w tempie mocno żółwim zwlekam się z miejsca odpoczynku i nasłuchuję.
Dziwne odgłosy dochodziły z okolicy garaży a właściwie zza nich. Ubieram buty, jeszcze raz zerkam z boleścią w oczach w kierunku hamaku i idę w miejsce wyżej wspomniane.
Co tam zobaczyłam, śni mi się po nocach...
Moja "kochana koleżanka" z osiedla stoi nad już niestety nieżywym kotkiem. Kotek brzuszek ma rozpruty, łapki poranione, ogona brak a połowę pyszczka pokrywa paskudne poparzenie.
Że czynu straszliwego dopuściła się koleżanka mam dowody:
1. Uśmiechała się.
2. W łapie, którą tak na marginesie miałam wtedy ochotę odciąć tępą łyżką dzierżyła narzędzie zbrodni. Mianowicie średni scyzoryk oraz zapalniczkę.
Wryło mnie.
Koleżanka dostała potężnego kopa w miejsce gdzie plecy się kończą, a du*a zaczyna. Później po zawiadomieniu odpowiednich osób tłumaczyła się tak:
"Bo koty są brzydkie i śmierdzą"
Okazało się że ofiarą dziewczyny padło o wiele więcej zwierząt, sama się przyznała... Z uśmiechem na ustach...

osiedle

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 303 (349)

1