Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35371

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tegoroczne wakacje we Władysławowie.

Dla mnie skończyły się niestety po 1 dniu, gdyż dostałam niespodziewanego ataku kolki nerkowej. Z własnej głupoty nie wzięłam ze sobą żadnego dokumentu potwierdzającego, że jestem ubezpieczona.

Już samo w sobie piekielne jest to, że w takiej miejscowości jak Władysławowo, gdzie przyjeżdża tysiące turystów, kolonie itp, nie ma choćby sezonowo żadnego całodobowego ośrodka opieki medycznej, jest jedynie przychodnia czynna do godz. 18. Jak na złość mnie kolka nawiedziła po 19. Najbliżej (12km) jest szpital w Pucku, w którym, mimo braku ww dokumentu bardzo miłe panie pielęgniarki i lekarka udzieliły mi pomocy, zaznaczając, że mam w ciągu 7 dni przesłać to potwierdzenie ubezpieczenia faksem.

W każdym razie następnego dnia, przed wyjazdem do domu (by jak najszybciej zrobić badania i dosłać to potwierdzenie) udałam się do Przychodni we Władysławowie (gdzie zresztą również oczekiwanej pomocy mi udzielono). W rejestracji siedziała przysadzista pani, wiek trudny do określenia, zachowująca się tak, jakby robiła wielką łaskę, że w ogóle z pacjentami rozmawia. Do wszystkich podchodzących do rejestracji pacjentów burczała, fukała i ogólnie była wyjątkowo nie miła.

W pewnym momencie podchodzi pan. Na oko po 50, zwykły pan, zupełnie podobny do nikogo. Mówi coś do niej spokojnym głosem, nie wiem co, ale widzę, że coś tłumaczy. Ona za to z oburzeniem głośno fuka mu coś o ubezpieczeniu, wyraźnie ignoruje jego tłumaczenia, co chwila przerywając. Pan wciąż spokojnie coś tłumaczy, a ta dalej głośno go zbywa, półsłówkami odpowiadając na pytania i tłumacząc mu coś o ubezpieczeniu. Pan coraz bardziej zdenerwowany, zaczyna mówić do niej głośniej, jednocześnie szukając w portfelu jakiegoś dokumentu. Taki oto dialog dobiegł do moich uszu:
[R]ecepcjonistka, [P]an:

[R](głośno, zbywająco i nie miło) - Ja mu powiedziałam, sam nie wie czy ubezpieczony czy nie, czy o co chodzi! Ja już mu mówiłam i tyle, nic nie będę pisała!

[P](podając jakiś dokument) - Ale ja też pani mówiłem, że ja pracuję w prywatnej placówce i u nas nie jest tak samo jak u was....

[R](spoglądając na dokument, aż złapała się za usta, przerażona spojrzała na Pana, aż lekko podniosła kuperek z krzesła, mówi autentycznie przerażonym głosem)- Jezus Maria, PANIE DOKTORZE! Ja baaaaardzo przepraszam! Ja.. ja myślałam, że to zwykły turysta... Przepraszam, tak tak, już wypisuję, już...

Bo do zwykłych turystów można przecież burczeć.

Przychodnia Władysławowo

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 511 (547)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…