Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#35572

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem przed czterdziestką i często dostrzegam wśród moich rówieśników tendencję do powtarzania spranych, pseudomoralizatorskich tekstów: "Ta dzisiejsza młodzież...", "Ja w jego/jej wieku...". Być może tylko dlatego, że nie mam dzieci, udało mi się wyłamać z tego schematu. Nie uważam, że współczesna młodzież jest niepoprawna - ale jednostki, które swoim zachowaniem wystawiają nieprzychylną opinię zbiorowości. Taką właśnie "jednostkę" spotkałem dwa dni temu w autobusie.

Wracałem do domu po bardzo pracowitym dniu. Byłem nie tylko porządnie wymęczony, lecz również osłabiony po przebytej niedawno długiej chorobie, więc zająłem jedno z czterech pustych siedzeń na końcu - mając nadzieję, że prześpię się odrobinę przed przyjazdem do domu. W autobusie nie było wielu ludzi.

Na którymś z kolei przystanku wsiadł chłopak, gdybym miał ustalać wiek na podstawie wyglądu - szesnastoletni może. Dookoła było mnóstwo wolnych miejsc, ale on musiał usadowić się akurat na tych nieszczęsnych tylnych siedzeniach - dwa krzesełka dalej. Na dobry początek wyjął z plecaka puszkę coli, czy innego napoju gazowanego, i zaczął siorbać napój tak łapczywie i głośno, że o spaniu nie było już mowy. Zniosłem to w milczeniu. Mało to razy siedziało się w autobusach obok wstawionych, cuchnących piwem i potem mężczyzn, bełkoczących coś bez sensu? Ten chłopak w porównaniu z nimi nie był jeszcze taki ostatni. Później jednak mój piekielny towarzysz podróży puścił muzykę z telefonu komórkowego. Żeby jeszcze słuchał jej przy minimalnej głośności, może bym zrozumiał - radio też tam czasem mruczało. Jednakże on wolał włączyć "muzę na full". Postanowiłem interweniować.

[Ja]: Przepraszam, czy mógłby pan założyć słuchawki albo ściszyć tę muzykę? A już najlepiej wyłączyć. Nie czuję się dobrze...
[On]: Przeszkadza to panu?
[Ja]: Tak.
[On]: No trudno.

Ściszył, ale tak, że prawie było to niezauważalne. Dwoje innych pasażerów też zgłosiło swoje uwagi, toteż ostatecznie chłopak, naburmuszony, wyłączył muzykę, ale zapewne nie byłby sobą, gdyby znów nie próbował wywinąć jakiegoś numeru.

Zdjął buty, podłożył plecak pod głowę i bezczelnie rozwalił się na pozostałych trzech tylnych siedzeniach - nogami w moją stronę. Przyznaję, też kiedyś leżałem na tych siedzeniach, ale, o ile pamiętam, nogi trzymałem na podłodze i nie zdejmowałem butów. Tymczasem współpasażer podzielił się ze mną cudownym smrodkiem swoich, jak na mój trzydziestoośmioletni i zapewne szwankujący nos, niezmienianych od dwóch dni skarpetek. Nie chciałem przez resztę drogi trzymać marynarki na twarzy, przesiadłem się zatem o dwa siedzenia do przodu. Co zrobił chłopak?

Zadowolony, że wreszcie może rozłożyć się na wszystkich czterech tylnych krzesłach i rozprostować śmierdzące nogi, zadzwonił do (co wywnioskowałem sam) swej wybranki. I nie zamierzał bynajmniej rozmawiać z nią po cichu. Głos miał donośny i paplał tak głośno, że wszyscy w autobusie, włącznie z kierowcą, słyszeli jego: "kocham cię, misiu!", "jesteś sexy, wiesz?", "no, już jadę do ciebie, czekaj na mnie, będziemy robić sama wiesz co...". Jasna cholera! Żałowałem, że tego dnia nie zapakowałem do walizki słuchawek. Chciałem coś powiedzieć, ale odezwała się jakaś pani, której też to przeszkadzało, i wcale nie mam jej tego za złe.

[P]ani: Proszę rozmawiać po cichu, nie jesteś tutaj sam.
[On]: Jezuuu! Czy wy wszyscy nie macie innych problemów?
[P]: Mamy problemy z takimi ludźmi jak ty, drogi chłopcze.

Zakończył rozmowę z dziewczyną w ciągu minuty. Pani mierzyła go naprawdę groźnym wzrokiem.

Wysiadł dwa przystanki przede mną. Na odchodne puścił bąka - śmierdziela (z mocnym ′prrrr′), coby nam za dobrze nie było pod jego nieobecność.

Mam nadzieję, że wziął prysznic, zanim zrobił ze swoją dziewczyną "sami wiecie co". A wracając do tematu - też niekiedy mam ochotę westchnąć i powiedzieć: "Ta dzisiejsza młodzież...".

komunikacja_miejska

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 571 (629)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…