UWAGA ROPUCH. Takie tabliczki powinni nosić na sobie niektórzy mężczyźni - wtedy przynajmniej wszystko byłoby jasne i żadna panna nie zbliżałaby się do nich na kilometr.
Przypomniał mi się ropuch sprzed kilku lat. Sam się przypomniał, na "fejsiku".
Poznaliśmy się przez znajomych. Wydawał się sympatyczny... Słowo klucz - wydawał się. Przyjaciółki (ach, te wredne zołzy) namówiły mnie na randkę.
Poszłam jak głupia, wystrojona, z zamiarem wyskoczenia na piwo, potem do klubu. O, ja idiotka!
Umówiliśmy się na, powiedzmy, 20:00. Spóźniłam się ze trzy minuty. Stoi on - pan i władca i pobłażliwym wzrokiem patrzy na mnie. Nie odzywa się. Przywitałam się, przeprosiłam za lekką obsuwę, zapytałam gdzie idziemy. Spojrzał jeszcze raz i rzecze:
(R) - Spóźniłaś się.
(J) - Wiem, przecież przeprosiłam. To taki problem?
(R) - Nie wyobrażam sobie życia z kobietą, która się spóźnia. Idziemy! - zakomenderował. Już wtedy chciałam uciekać, ale pomyślałam, że zobaczę co też taki człowiek ma mi do zaoferowania. Może jest ukrytym geniuszem i po prostu pewne rzeczy traktuje zbyt serio? :)
Zmieniłam zdanie piętnaście minut później. Wypunktował mi co kocha:
1. Sport - ale nie byle jaki, tylko siatkówkę. Reszta sportów to głupia bieganina.
2. Siebie - wychwalał swoją osobę pod niebiosa. Aż mi się rzygać zachciało od tego cukrowania.
Resztę "randki" perorował jak to kobiety miejsce jest w domu, on sobie nie wyobraża żeby pracowała i miała znajomych, że do kościoła powinno się chodzić codziennie, a alkohol i papierosy to dno dna i tylko Doda puka od spodu. Imprezy są złem i nie wolno na nie chodzić. Kobieta powinna rodzić dzieci, bo antykoncepcja to wynalazek szatana. On to by chciał mieć co najmniej piątkę, bo wtedy życie jest piękne. I nie rozumie jak kobieta może jeść hamburgery, przecież to obniża jej płodność (poważnie? Na biologii nic mi nie mówili na ten temat, ani w szkole, ani na studiach).
Wstałam, zapaliłam i powiedziałam, że w takim razie życzę mu powodzenia w szukaniu pustego inkubatora.
Po tym wspaniałym wyjściu pisał i dzwonił do mnie przez jakiś czas, że przecież wszystko mogę naprostować i on mi pomoże i zobaczę, będę jeszcze szczęśliwa.
Na moje odrzucanie rozmów i nieodpisywanie na smsy napisał tylko: "no cóż, wybrałaś papierosy i imprezy zamiast zostać matką prześlicznej gromadki! Jesteś skończoną kretynką."
Najwyraźniej jestem...
Przypomniał mi się ropuch sprzed kilku lat. Sam się przypomniał, na "fejsiku".
Poznaliśmy się przez znajomych. Wydawał się sympatyczny... Słowo klucz - wydawał się. Przyjaciółki (ach, te wredne zołzy) namówiły mnie na randkę.
Poszłam jak głupia, wystrojona, z zamiarem wyskoczenia na piwo, potem do klubu. O, ja idiotka!
Umówiliśmy się na, powiedzmy, 20:00. Spóźniłam się ze trzy minuty. Stoi on - pan i władca i pobłażliwym wzrokiem patrzy na mnie. Nie odzywa się. Przywitałam się, przeprosiłam za lekką obsuwę, zapytałam gdzie idziemy. Spojrzał jeszcze raz i rzecze:
(R) - Spóźniłaś się.
(J) - Wiem, przecież przeprosiłam. To taki problem?
(R) - Nie wyobrażam sobie życia z kobietą, która się spóźnia. Idziemy! - zakomenderował. Już wtedy chciałam uciekać, ale pomyślałam, że zobaczę co też taki człowiek ma mi do zaoferowania. Może jest ukrytym geniuszem i po prostu pewne rzeczy traktuje zbyt serio? :)
Zmieniłam zdanie piętnaście minut później. Wypunktował mi co kocha:
1. Sport - ale nie byle jaki, tylko siatkówkę. Reszta sportów to głupia bieganina.
2. Siebie - wychwalał swoją osobę pod niebiosa. Aż mi się rzygać zachciało od tego cukrowania.
Resztę "randki" perorował jak to kobiety miejsce jest w domu, on sobie nie wyobraża żeby pracowała i miała znajomych, że do kościoła powinno się chodzić codziennie, a alkohol i papierosy to dno dna i tylko Doda puka od spodu. Imprezy są złem i nie wolno na nie chodzić. Kobieta powinna rodzić dzieci, bo antykoncepcja to wynalazek szatana. On to by chciał mieć co najmniej piątkę, bo wtedy życie jest piękne. I nie rozumie jak kobieta może jeść hamburgery, przecież to obniża jej płodność (poważnie? Na biologii nic mi nie mówili na ten temat, ani w szkole, ani na studiach).
Wstałam, zapaliłam i powiedziałam, że w takim razie życzę mu powodzenia w szukaniu pustego inkubatora.
Po tym wspaniałym wyjściu pisał i dzwonił do mnie przez jakiś czas, że przecież wszystko mogę naprostować i on mi pomoże i zobaczę, będę jeszcze szczęśliwa.
Na moje odrzucanie rozmów i nieodpisywanie na smsy napisał tylko: "no cóż, wybrałaś papierosy i imprezy zamiast zostać matką prześlicznej gromadki! Jesteś skończoną kretynką."
Najwyraźniej jestem...
ROPUCH
Ocena:
887
(1023)
Komentarze