Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#36042

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia działa się półtora roku temu, gdy wracałam ze swoim kilkumiesięcznym wtedy synkiem do domu z miasta.

Z młodym tego dnia dość długo szlajaliśmy się po różnych urzędach, gdy zmierzaliśmy już na autobus przyszedł ten moment - dziecko głodne - syrena włączona na cały regulator. Gnam więc w te pędy żeby na spokojnie go na przystanku wziąć na ręce i nakarmić porządnie. Wybór padł na nieco bardziej oddalony przystanek, na którym przeważnie nie ma zbyt wiele ludzi. Doszliśmy, pusto, biorę Młode na ręce, butla w paszczy, jemy .... wszystko super, no wręcz wszystko tego dnia przebiegało sprawnie i bezproblemowo. Do czasu ... .
Po niedługiej chwili na przystanek dotarły dwie kobiety, tak ok. 45-50lat. Zadowolone, uśmiechnięte, rozmawiają. Siadają na przystanku (fakt że jedna przysiadła zadem torbę z rzeczami dziecka już pominę, bo mogła faktycznie nie zauważyć?). Ale po chwili, Pani siedząca raz obok mnie wyjmuje sobie papieroska, odpala i kopci sobie w najlepsze. Nie mam pojęcia co to za syf był, co ona paliła, bo ostatnio taki smród czułam, jak 15 lat tamu mój św. pamięci dziadek "męskie" popalał. Tak czy inaczej, jako, że na przystanku palić NIE WOLNO, ja od dziecka mam problemy z astmą, a i dziecka szkoda podtruwać, zwróciłam się grzecznie do pani:

[J]-ja
[P]-pani(piekielna)

J: Przepraszam panią bardzo, czy mogłaby pani nie palić na przystanku?
P: (zmierzyła mnie i dziecko wzrokiem)
J: Jakby pani mogła stanąć gdzieś dalej od przystanku....
P: Przeszkadza pani?
J: ... no tak. Przeszkadza. Jestem tu z małym dzieckiem a dym i mnie nie służy.

Baba wstaje, myślę sobie, że super, nawet się udało, na co ona rzuca swojej koleżance

P: No wybacz Hanka, ale jak widzisz taka dziś młodzież pyskata, że stać muszę

Po czym stanęła prawie obok mnie. Jakieś pół centymetra od miejsca gdzie kończy się zadaszenie przystanku.

J: Proszę pani. Niestety dym dalej na nas leci. Jeśli już musi pani stać tak blisko, to proszę stanąć po drugiej stronie przystanku, tak żeby dym tu nie leciał.
P: Zamknij się niewychowana gówniaro, nie będziesz mi mówić co mam robić! WYSZŁAM Z PRZYSTANKU CZY NIE?
J: To że pani wyszła, nic nie zmienia, bo nie wolno palić również w obszarze przystanku, czyli tak na prawdę od miejsca gdzie zaczyna się zatoczka, do miejsca gdzie się kończy (nie mam pojęcia czy faktycznie ;-) ) i proszę się w ten sposób do mnie nie odzywać
P: Powiedziałam Ci suko żebyś się zamknęła, jak ci nie pasuje to spier***aj. Wiem gdzie mi wolno palić, a gdzie nie! Znam swoje prawa! Ta młodzież dzisiaj taka niewychowana że ja na wiem! Chyba nigdy nikt ci pożądnego wpie****u w dzieciństwie nie spuścił.
J: Dobrze, to zadzwonię teraz do straży miejskiej i zobaczymy ile będzie panią ten papieros kosztował.
P: Ty mnie suko policją nie strasz! Lepiej karm tego bękarta swojego i się zamknij suko puszczalska, dziecioróbczyni! (Dodam, że wówczas miałam 25lat, jednego dziecko, od jakiegoś czasu męża i pracę... ehkem)

Dalej to już poszło ekspresem, mam bardzo, bardzo słabe nerwy i gdyby tylko był ze mną ktoś, kto by mi dziecko przytrzymał, to piekielna musiałaby zębów po całym mieście szukać, a tak to się skończyło na bardzo ostrych przepychankach słownych. Ona się darła, a jako dobra matka, co by dziecka nie denerwować, obrażałam ją głosem spokojnym i delikatnym, jakobym dziecku najwspanialszą bajkę czytała. Dobrze że młode jeszcze wtedy nic z tego nie rozumiało i w najlepsze zajadało się pysznym mleczkiem ... :)

przystanek podmiejski

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 209 (261)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…