Wyobraźcie sobie taką sytuację:
Przychodzicie do lekarza z bolącą nogą, a on stwierdza, że nie podoba mu się Wasz krzywy nos i koniecznie musi go zoperować. Bo tak.
Absurd, nie? Otóż u psychologa takie rzeczy się zdarzają.
Pewna pani pewnej pani, miała pomóc nabrać pewności siebie, uwierzyć we własne siły, dowartościować się, co miało pomóc w starcie w dorosłym życiu.
Terapeutka uznała jednak, że głównym problemem owej pani jest ogólnie pojęta "dziwność", wyrażająca się w niestandardowych zainteresowaniach (film europejski, sztuka Japonii, wierzenia ludowe, poezja... normalni ludzie nie interesują się takimi rzeczami) i sposobie bycia (osoba, która potrafi porozmawiać o czymś prócz najlepszego sposobu na zmywanie tłustych naczyń, musi być dziwna, prawda?).
Przez pół roku usiłowała w pacjentce zaszczepić przekonanie, że słusznie nie wierzy w siebie i uważa się za kogoś gorszego... przecież taka właśnie jest. Tak "dziwna" osoba nie może pokochać samej siebie, powinna się siebie wstydzić. Musi stać się zupełnie normalnym, szarym, nudnym człowieczkiem i dopiero wtedy może się uważać za pełnoprawnego członka społeczeństwa.
Na wieść, że pacjentka jednak rezygnuje z terapii, pogroziła:
- Pani zobaczy! Pani sobie sama nie poradzi! Pani tu jeszcze do mnie wróci!
Muszę pisać, że nie wróciła?
Przychodzicie do lekarza z bolącą nogą, a on stwierdza, że nie podoba mu się Wasz krzywy nos i koniecznie musi go zoperować. Bo tak.
Absurd, nie? Otóż u psychologa takie rzeczy się zdarzają.
Pewna pani pewnej pani, miała pomóc nabrać pewności siebie, uwierzyć we własne siły, dowartościować się, co miało pomóc w starcie w dorosłym życiu.
Terapeutka uznała jednak, że głównym problemem owej pani jest ogólnie pojęta "dziwność", wyrażająca się w niestandardowych zainteresowaniach (film europejski, sztuka Japonii, wierzenia ludowe, poezja... normalni ludzie nie interesują się takimi rzeczami) i sposobie bycia (osoba, która potrafi porozmawiać o czymś prócz najlepszego sposobu na zmywanie tłustych naczyń, musi być dziwna, prawda?).
Przez pół roku usiłowała w pacjentce zaszczepić przekonanie, że słusznie nie wierzy w siebie i uważa się za kogoś gorszego... przecież taka właśnie jest. Tak "dziwna" osoba nie może pokochać samej siebie, powinna się siebie wstydzić. Musi stać się zupełnie normalnym, szarym, nudnym człowieczkiem i dopiero wtedy może się uważać za pełnoprawnego członka społeczeństwa.
Na wieść, że pacjentka jednak rezygnuje z terapii, pogroziła:
- Pani zobaczy! Pani sobie sama nie poradzi! Pani tu jeszcze do mnie wróci!
Muszę pisać, że nie wróciła?
dochtórka
Ocena:
646
(744)
Komentarze