Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37038

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wczorajsze wspominki jakie urządziłam sobie z przyjaciółką sprawiły, że wróciła do nas historia z jej wesela.
Będzie o piekielnej Ex.

Moja przyjaciółka (niech będzie S.) związała się z facetem (A.) z paczki, do której oboje należeli. Warto wspomnieć, że wcześniej w paczce tej była też ówczesna dziewczyna A., jednak rozstali się z powodów jej licznych zdrad i szeregu innych czynników. Mniejsza.
W każdym razie Ex nie pozwalała o sobie zapomnieć, co doprowadzało S. do szału. Ex potrafiła wydzwaniać po nocach, zasypywać A. smsami i mailami, mimo, że sama już też miała swoje życie, narzeczonego i pracę na drugim końcu Polski.
W każdym razie S. i A. postanowili się pobrać. Wiadomo - radość, planowanie, załatwianie, itd.
S. nie chciała super wielkiego wesela i niepotrzebnych gości, jednak tu wtrąciła się piekielna przyszła teściowa i wyszło, że zaprosili Ex, bo przecież ona ich (S. i A.) prosiła na swój ślub i pojechali. Ok, trudno, nie wnikam czemu tak, a nie inaczej.

Wielki dzień zbliżał się coraz bardziej. W duchu miałam nadzieję, że Ex nie przyjedzie ze względu na to, że 3 miesiące wcześniej urodziła. Ale nie - przybyła wraz z mężem i dziecięciem. No i się zaczęło!
Uroczystość miała miejsce w styczniu, co nie przeszkadzało jej ubrać się iście w letnim stylu, tak by być gwiazdą wieczoru. Wiedząc doskonale, że S. nie uznaje, by ktoś z gości miał białą kreację (bo to kolor tylko Panny Młodej), Ex założyła śnieżnobiałą sukienkę, czym pochwaliła się odpinając skąpe futerko specjalnie tuż przed S. Ok.
Postanowiła zabrać swoje 3-miesięczne dziecko do kościoła. I tu się zaczęło.

Już na starcie dziecko zaczęło ryczeć, a ona miała to w głębokim poważaniu. Wszyscy patrzyli na nią z chęcią mordu w oczach, więc wyciągnęła grającą (!) zabawkę. Tak - w trakcie kazania. S. była naprawdę wściekła. Mały ciągle płakał, w końcu kościelny podszedł do Ex by ją zaprowadzić na plebanię, bo może dziecko głodne, czy ma pełną pieluchę. Ex zaczęła się awanturować (!). Ksiądz zamilkł, wszyscy patrzą na nią i dziecko, mąż czerwony jak burak. w końcu udało się ich wyprowadzić.
Kolejny cyrk odstawiła przed salą weselną. Wiadomo- chleb, sól, szampan przy wejściu, a potem młody przenosi swoją żonę przez próg. O nie - nie może tak być! W trakcie gdy młoda para miała rzucać za siebie kieliszki Ex. wparowała w ′pole rażenia′ z dzieciakiem na rękach, bo im zimno i muszą wejść do środka. Oczywiście awantura i znowu Ex w centrum uwagi Ok. Mało?

W trakcie wesela bliższe osoby przez mikrofon wznosiły toasty. Jakimś cudem Ex dorwała się do mikrofonu i zaczęła przemowę:
"Taka z was piękna para, takie szczęście. Ale wiem, że prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu, i że A. swoją już przeżył. Może robi wielki błąd, a jeszcze tego nie wie? Ona na ciebie nie zasługuje bo..." - Tu na szczęście świadek wyrwał jej mikrofon z ręki, co ją rozjuszyło. Dostała szału, zaczęła krzyczeć, bluzgać i mówić o S. takie rzeczy, że głowa mała. Kilku facetów musiało dosłownie wynieść ją na zewnątrz. S. i A. byli zszokowani. S. łzy w oczach, uciekła do toalety. Całe szczęście, że ją uspokoiłyśmy i reszta wesela upłynęła już w miłej atmosferze.

Smaczek na koniec?
W kopercie, gdzie była kartka z życzeniami, Ex napisała: "Wszyscy wam życzą szczęścia, ale wiem, że to jednak wielka pomyłka. Ja życzę wam szybkiego i bezbolesnego rozwodu".

Od czasu wesela Ex już się nie odzywa. Oby tak dalej.

wesele

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 899 (971)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…