zarchiwizowany
Skomentuj
(4)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Kiedyś pracowałam w szkole językowej i szefowa raz opowiedziała nam historię z jej poprzedniej pracy.
Otóż była to również szkoła językowa, gdzie za każdy miesiąc płaciło się z góry, przed jego rozpoczęciem. Kto miał uregulowany rachunek, mógł przychodzić na zajęcia. Kto nie, lektorka miała wątpliwie przyjemne zadanie wypraszać takich kursantów z zajęć. A żeby wiedziała kogo wyprosić, to pani sekretarka na początku miesiąc przygotowywała listę z nazwiskami osób w grupie i przy tych zapłaconych stawiała znaczek ptaszka.
Początek miesiąca, lektorka wchodzi do grupy (z tego co pamiętam 8 osób i sami faceci), przypina listę do tablicy i na głos informuje:
- Panowie bez ptaszka proszeni są o kontakt z panią sekretarką.
Otóż była to również szkoła językowa, gdzie za każdy miesiąc płaciło się z góry, przed jego rozpoczęciem. Kto miał uregulowany rachunek, mógł przychodzić na zajęcia. Kto nie, lektorka miała wątpliwie przyjemne zadanie wypraszać takich kursantów z zajęć. A żeby wiedziała kogo wyprosić, to pani sekretarka na początku miesiąc przygotowywała listę z nazwiskami osób w grupie i przy tych zapłaconych stawiała znaczek ptaszka.
Początek miesiąca, lektorka wchodzi do grupy (z tego co pamiętam 8 osób i sami faceci), przypina listę do tablicy i na głos informuje:
- Panowie bez ptaszka proszeni są o kontakt z panią sekretarką.
Ocena:
134
(216)
Komentarze