Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37290

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wracam sobie z pracy przez moje osiedle, nagle widzę że z balkonu na pierwszym piętrze unoszą się kłęby dymu, widać też dość potężny ogień. Pali się zawieszone pranie i kilka gratów. Pod blokiem grupka ludzi, z balkonu piętro wyżej ktoś polewa pożar wodą. Pytam, czy ktoś wezwał straż. Owszem, została wezwana, już jedzie.

I faktycznie, od pobliskiego skrzyżowania słychać syreny. Problem w tym, że rycerze św. Floriana nie jadą w kierunku bloków czteropiętrowych, a w kierunku jedenastopiętrowych wieżowców. I jakoś tak liczebnie ich sporo, bo obok dwóch normalnych wozów pojawia się drabina i mały samochód ratownictwa technicznego. Do tego kordonu dołącza też pogotowie ratunkowe i gazowe. Ekipa próbuje dostać się w okolice jednego z wieżowców. Ktoś podbiega, coś tłumaczy. Wozy zawracają, jadąc już pod właściwy adres. Na miejscu zjawia się też właściciel mieszkania, który wyprzedza biegnących strażaków, by otworzyć im je kluczem (panowie mieli już przyszykowane zabawki służące do "wejścia z drzwiami"). Strażacy dogaszają, co było do dogaszenia. Sytuacja opanowana.
Na miejscu zjawia się policja. Funkcjonariusz podchodzi do tłumku, pytając kto wzywał straż. Odzywa się starsza kobieta:
- Ja! Ja wzywałam!
Na co policjant:
- Tak? Pani taka i taka? Poproszę panią do nas...

W czym piekielność, spytacie? Tego dowiedziałem się później od tzw. "ludzi".

Otóż kobieta wezwała straż. Tyle, że piekielnie podkoloryzowała sytuację. Po pierwsze podała fałszywy adres miejsca zdarzenia. Po drugie według jej informacji, paliło się mieszkanie na siódmym piętrze (stąd i ów fałszywy adres, choć numer się zgadzał - Boruty 5 to wieżowiec, Belzebuba 5 to blok czteropiętrowy). Po trzecie w mieszkaniu jest starsza, leżąca osoba. Po czwarte - balkon się pali, bo... całe mieszkanie się pali, a ogień z balkonu na siódmym piętrze powoli zajmuje już balkon na piętrze ósmym. Po piąte - czuć gaz.

Wniosek: ludzie, jasna cholera! Jeśli wzywacie pomoc, NIE KŁAMCIE! NIE KOLORYZUJCIE! Straż czy pogotowie przyjedzie. To, że w godzinach szczytu, w dużym mieście nie są w stanie zjawić się w minutę od wezwania, to nie ich wina. Tak, jadą "na sygnale", ale tzw. "gwizdki" to nie god_mode. Oni też muszą dojechać w jednym kawałku.

Dawne miasto wojewódzkie.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 632 (692)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…