Siedząca przede mną w autobusie kilkuletnia dziewczynka zauważyła, że światło odbite od cekinów na jej torebeczce tworzy na burcie pojazdu ciekawe, kolorowe wzory. Zachwycona zwróciła się do mamy, chcąc jej pokazać niezwykłe zjawisko i spytać, dlaczego tak się dzieje.
"Oho" - pomyślałam, uśmiechając się w duchu - "Co za wspaniała okazja na lekcję podstaw optyki! To cudownie, że dziecko samo się garnie do poznawania świata". Reakcja mamy jednak szybko starła uśmiech z moich ust.
Po prostu jej nie było. Szanowna mamusia siedziała nieporuszona, traktując dziecko jak powietrze.
Dopiero, gdy mała widząc tramwaj spytała, czy to pociąg została zjechana z góry na dół. Że głupia, że po co pyta, że to oczywiście nie pociąg tylko tramwaj. No tak - mogła nie pytać, mała idiotka.
Kiedy dziewczynka z kolei zaczęła nucić coś pod nosem (naprawdę cichutko, nawet mnie to nie przeszkadzało a jestem wyjątkowo wyczulona, bo nie lubię dzieci; właściwie zwykły szum silnika był głośniejszy) została znów, jeszcze mocniej, objechana. Że co ona sobie myśli, że jak tak można.
Reakcje małej wskazywały, że u mamy to normalne zachowanie. Nie zdziwiła się, nie była wystraszona, tylko trochę smutna. Po prostu wróciła do swoich zajęć, do swojego świata.
Obserwowałam tylko 5 minut z życia tej malutkiej dziewczynki. W tym krótkim czasie zostały:
Zabite:
- talent muzyczny
- ciekawość świata
- zmysł artystyczny
- zaufanie do matki jako autorytetu
Wzbudzone:
- poczucie winy
- kompleks niższości
Niezły score, co?
"Oho" - pomyślałam, uśmiechając się w duchu - "Co za wspaniała okazja na lekcję podstaw optyki! To cudownie, że dziecko samo się garnie do poznawania świata". Reakcja mamy jednak szybko starła uśmiech z moich ust.
Po prostu jej nie było. Szanowna mamusia siedziała nieporuszona, traktując dziecko jak powietrze.
Dopiero, gdy mała widząc tramwaj spytała, czy to pociąg została zjechana z góry na dół. Że głupia, że po co pyta, że to oczywiście nie pociąg tylko tramwaj. No tak - mogła nie pytać, mała idiotka.
Kiedy dziewczynka z kolei zaczęła nucić coś pod nosem (naprawdę cichutko, nawet mnie to nie przeszkadzało a jestem wyjątkowo wyczulona, bo nie lubię dzieci; właściwie zwykły szum silnika był głośniejszy) została znów, jeszcze mocniej, objechana. Że co ona sobie myśli, że jak tak można.
Reakcje małej wskazywały, że u mamy to normalne zachowanie. Nie zdziwiła się, nie była wystraszona, tylko trochę smutna. Po prostu wróciła do swoich zajęć, do swojego świata.
Obserwowałam tylko 5 minut z życia tej malutkiej dziewczynki. W tym krótkim czasie zostały:
Zabite:
- talent muzyczny
- ciekawość świata
- zmysł artystyczny
- zaufanie do matki jako autorytetu
Wzbudzone:
- poczucie winy
- kompleks niższości
Niezły score, co?
matka tygodnia
Ocena:
813
(1003)
Komentarze