Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#37915

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W wieku około przedszkolnym złapałam jakiegoś wirusa. Z resztą nie tylko ja. Draństwo było dość zaraźliwe, i bardzo dużo dzieciaków je podłapało.

Generalnie objawy przypominały wypicie butli syropu z wymiotnicy. Cokolwiek by się nie zjadło, nie wypiło, nawet łyżka wody, wracały natychmiast. Dzieciaki wymiotowały nawet będąc na czczo.

Jako, że przychodnia dziecięca zamieniła się w malowniczy obraz abstrakcyjny z kolorowych kleksów, panie w rejestracji wydawały torby foliowe, sami się domyślacie dlaczego.

I właśnie taką torbę jedna z czekających w poczekalni Matek założyła swojej pociesze na buzię jak worek z obrokiem na konia, dokładnie owijając folię wokół jego szyi i twarzy, co by przypadkiem nie pociekło. Diabli wiedzą jak by się to skończyło, gdyby nie inne dorosłe osoby w pomieszczeniu, które w dosadnych słowach zaproponowały pani walnięcie się w łeb przy pomocy najbliższej ściany.

Obrażona kobieta ściągnęła dziecku folię z twarzy i prychając gniewnie, przychodnię opuściła, głosząc wszem i wobec, że nie będą jej baby ze wsi pouczać.

Co było dalej moja Mama nie wie, ale nigdy potem tej kobiety nie widziała.

Matki Roku

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 492 (600)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…