Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#38233

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Moja siostra szuka pracy m.in. jako wychowawca w przedszkolach i żłobkach - zgodnie z wykształceniem. Ostatnio w jednaj takiej placówce (przedszkole i żłobek w jednym) była na dniu próbnym. Jej opowiadanie o tym, co tam widziała naprawdę mnie zasmuciło.

Był tam chłopiec. Dla potrzeb historii niech będzie Krzysiem. Krzyś ma 2,5 roku. Dziecko jak wiele innych. W żłobku/przedszkolu powinien się bawić, poznawać inne dzieci i beztrosko przeżywać część swojego dzieciństwa. Dziecko ufne i spragnione kontaktów z innymi. Niestety ma pecha. Panie opiekunki nie lubią Krzysia, a raczej mamy Krzysia. A skoro one go nie lubią, to wszyscy, a już na pewno inne dzieci, nie powinni go lubić.

"Krzysiu! Nie podchodź do mnie! Mówiłam, że cię nie lubię!", "Mama Krzysia zbiera na samochód. Ciekawe, kiedy uzbiera jak się taksówkami wozi!", "Nie lubimy Krzysia! Niech się sam bawi!", "Krzysiowi nie wycieraj buzi. To kara dla niego, że się pobrudził!" (to do mojej siostry, gdy wycierała dzieciom buzie i rączki po obiedzie) - to tylko niektóre rzeczy, których Krzyś musiał wysłuchać przy całej grupie w ciągu krótkiego pobytu mojej siostry w żłobku/przedszkolu.

Czym maleńkie dziecko mogło zasłużyć na takie traktowanie? Chyba tylko tym, że ma nadwagę, a jego mama nosi mini i odwozi syna taksówką. Inny chłopiec podpadł tym, że ma zbyt bogatych rodziców. Bo jak można lubić synka prawniczki i lekarza?

żłobek/przedszkole

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 772 (824)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…