Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38283

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z serii: Kurtuazja (piekielność) pracownicy call center jednej z sieci najtańszych warszawskich taksówek.

Paręnaście minut po północy, dzwonię po taksówkę, bo strach samemu wracać. Jako, że jestem studentką, ważne, aby było tanio. Niestety, na postoju same po 2,40, 2,80 zł e.t.c., a do mieszkania daleko.
Rozmowa:

- Dobry wieczór, chciałabym zamówić taksówkę. Początek Jana Pawła, od wyjścia z Dworca Centralnego w stronę Żoliborza, przy Złotych Tarasach, na przystanek Centrum, przed postojem taksówek, zaraz zobaczę, jaki to numer przystanku...
- Może mi Pani nie mówić po przystankach, bo nie wiem gdzie to jest! Jaka to jest ulica i numer?
- Jana Pawła, nie wiem jaki numer...
- A nie może Pani podejść POD GITARĘ?! Będzie mi prościej.
- Pod co?
- POD GITARĘ! P-O-D G-I-T-A-R-Ę!
- Proszę Pani, nie wiem co to znaczy POD GITARĘ. Nie może mi tu Pani po prostu wysłać taksówki? Wytłumaczy....
- Nie! - (rzucenie słuchawką).

Wiem, że praca w call center jest dosyć niewdzięczna, ale takie zachowanie, jak dla mnie, jest trochę niedopuszczalne, nawet, jak już puszczają nerwy po całym dniu pracy.

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 59 (161)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…