Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38507

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Piszę na Piekielnych, ponieważ szukam pomocy, jakiejś porady, może ktoś wie, co zrobić w tej sytuacji. Piekielnej sytuacji, nie może być inaczej.

Siostra mojej mamy mieszka w malutkiej wiosce. Naprawdę maleńkiej: dokładnie pięć domów, w tym jeden blok, i kilka zabudowań należących niegdyś do PGRu. Wsi spokojna, wsi wesoła... Mogłoby się wydawać.
Na tej wsi, w tym samym bloku co ciocia, mieszka kobieta, nazwijmy ją K. Jest to osoba chora na schizofrenię: już kilkukrotnie przebywała w szpitalu, powinna brać leki, jednak ich nie bierze.
K. skutecznie uprzykrza życie sąsiadom, niemalże terroryzując całą maleńką miejscowość.

Myślę, że najlepszym wyjściem będzie wypunktowanie jej działań.

1. Codzienne awantury. Najbardziej uciążliwa część, bo tam zwyczajnie nie da się wyjść na podwórko bez ciągłych jej wrzasków. Wystarczy, że ktoś pojawi się na zewnątrz, ona wyskakuje i zaczyna wyzywać daną osobę.
2. K. myśli, że wszyscy ją obgadują. Przykładowa sytuacja: idę wraz z rodzicami, ciocią i jej dziećmi na ogródek, a K. wyskoczyła z wrzaskiem, żebyśmy przestali ją obgadywać. Kiedy popatrzyliśmy z otwartymi ustami po sobie, wrzasnęła, że to wcale nie jest śmieszne, po czym popędziła do domu, trzaskając drzwiami, aż się ściany budynku zatrzęsły.
3. Szczuje dzieci psem. Ma boksera, którego napuszcza na dzieci, kiedy tylko jakieś pojawi się w zasięgu jej wzroku. Rodzice boją się wypuszczać swoje pociechy z domu.
4. W tym samym bloku mieszka przemiły starszy pan, schorowany, po dwóch zawałach. Kiedy pewnego dnia siedział na ławeczce, K. podeszła do niego z pytaniem "dlaczego on jeszcze żyje", po czym dodała, że powinien go już dawno szlag trafić.
5. Kiedy mój wujek zabrał dzieci na wycieczkę rowerową, wyskoczyła na drogę, wyzywając go od pedałów. Dzieci tez nie oszczędza, moja pięcioletnia kuzynka przyszła kiedyś z tekstem "Bo K. powiedziała, ze jestem małą kulwą".
6. Do sąsiada przyjechała córka, mieszkająca na stałe w Niemczech. K. zwyzywała ją również od "ku*ew", i "puszczalskich dz*wek, które sprowadzają jej pod dom bachory".
7. Idąc przez podwórko kopie osoby, które przypadkowo pojawią się na jej drodze, albo rzuca w nie różnymi przedmiotami (od kluczy czy butelek po kamienie).
8. Mąż K. odszedł od niej wraz z ich trzynastoletnim synem. K. pojechała na policję, twierdząc, że jej mąż i syn gdzieś zaginęli. Poza tym, kiedy mąż jeszcze z nią był i pilnował, żeby o regularnych porach brała swoje leki, K. udawała, ze je połyka, a później były one znajdowane w różnych miejscach w domu "bo nikt z niej nie będzie robić wariatki".
9. K. często stoi na podwórku wrzeszcząc, że to wszystko, to wina jej sąsiadów: że oni zrobili z niej wariatkę, że przez nich mąż od niej odszedł, ze ona jest taka, bo oni cały czas za jej plecami knują. I tak dalej.

To tylko nieliczne z wielu rzeczy, jakimi K. uprzykrza życie swoich sąsiadów. Jest to osoba chora, na dobrą sprawę wszyscy się jej boją, bo jest niepoczytalna.
Sprawa była niejednokrotnie zgłaszana: w Urzędzie Gminny, w Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej, była wzywana policja. Jednak nic nie skutkuje.
Kiedy pojawiają się funkcjonariusze, osoby z pogotowia, ktokolwiek, kto mógłby stwierdzić jej zaburzenia, K. zachowuje się normalnie. Jednak kiedy taka osoba odjedzie, terror rozpoczyna się na nowo.
Mieszkańcy złożyli do prokuratury zawiadomienie o działaniach K. z prośbą o wszczęcie postępowania o przymusowe leczenie. Jednak póki co nie ma żadnego odzewu.

Ktoś wie, jak sobie poradzić z taką sytuacją?
Czy naprawdę musi stać się nieszczęście, żeby ktoś się tą sprawą zainteresował?

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 108 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…