Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#38663

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Traszki http://piekielni.pl/38628 skłoniła mnie do dodania własnej, niemniej piekielnej.

Miałam babcię, dobrze czytacie, miałam. Babcia mimo wieku (90), niezwykle kochana, samodzielna, mama 7-rga dzieci (w tym mojej mamy), babcia prawie 30-tki wnuków. Ktoś nieznający rodziny powiedziałby, że to niemożliwe, żeby taka kobieta trafiła do szpitala, skrajnie odwodniona, z zapaleniem płuc i z przeokropnymi odleżynami.

Zaczęło się jakieś 2 lata temu, babcia zachorowała na zapalenie oskrzeli, wtedy mieszkała jeszcze sama, mieszkając w tym samym mieście, jakieś 10 minut drogi na piechotę od niej mogłam ją odwiedzać tak czesto, jak tylko się dało. Niestety choroba rozłożyła dziarską dotąd staruszkę na łopatki. Jako, że moja mama jest już na emeryturze, a jedna z jej sióstr nigdy nie pracowała postanowiły na zmianę zająć się babcią. Siostra jako, że jest ratownikiem, sama babcię podkuwała, ja nauczyłam się zmieniać kroplówki (więc bywałyśmy tam na zmianę po dwa razy dziennie). Jako, że pracuję zastępowałam mamę i ciotkę przy babci tylko w weekendy. I generalnie wszystko super, póki nie nadeszła rocznica ślubu mojego brata. Mama zamówiła mszę, taka mała, rodzinna uroczystość. Dzwoni do ciotki, że przyjedzie zaraz po mszy. Ciotka foch, jakby godzina miał coś do rzeczy. Od tamtej pory odizolowała nas skutecznie od babci, najpierw nie wpuszczając nas do mieszkania, a później zabierając babcię do siebie. Nawet telefonu nie przekazywała, o wizytach mogliśmy zapomnieć.
W wigilię zeszłego roku zadzwoniła do brata mamy jedna z synowych ciotki i powiedziała, że ciotka wyjechała do rodziny męża. Wtedy zapakowali się do auta i pojechali do babci, podzielić się opłatkiem. W drugi dzień Świąt babcia trafiła do szpitala z zapaleniem oskrzeli, po Nowym Roku wypuścili ją w stanie ogólnym dobrym. 20 stycznia br. dzwoni mama i mówi,że babcia znowu w szpitalu, więc zaraz po pracy lecę do szpitala (to jedyna okazja, kiedy nikt nie bronił nam kontaktu z babcią, tam babcia znowu skrajnie odwodniona, mówić generalnie nie mogła, w stanie naprawdę okropnym. Siedziałam z mamą przy niej jakieś dwie godziny, kiedy przyszła ciotka. Nie będę przedłużać i tak długiej historii dialogami, w każdym razie dowiedziałam się, że mogliśmy się wcześniej zainteresować babcią (gdyby tylko dała nam taką możliwość). Spuentował całą sytuację lekarz, który przyszedł na wizytę. Kiedy ciotka zapytała co z babcią, on powiedział, że z nią rozmawiać nie będzie, bo nie potrafi zrozumieć, jak można doprowadzić do takiego stanu własną matkę.
Po miesięcznym pobycie w szpitalu babcia zmarła, w tym czasie musiałam siedząc po kilka godzin dziennie (w miarę możliwości)przy jej łóżku obiecywać jej, że do ciotki już nie wróci. Babcia się jej najzwyczajniej bała, może sama nie chciała jeść, gdy ona jej cokolwiek dawała. Tego się nie dowiem. Nigdy ciotce nie wybaczę.

Karma jest wredną suką, jak tutaj kiedyś przeczytałam.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 162 (196)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…