Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#40263

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zaroiło się od historyjek o lekarzach, więc i mi przypomniał się mały epizodzik
Kilka lat temu opiekowałam się dwójką dzieci, 3 i 1,5 roku. Dzieciaki oraz rodzice to materiał na kilka osobnych historii, ale nie o tym chciałam mówić. dla nakreślenia sytuacji powiem tylko, że starszy chłopiec potrafił rzucić się na mnie wobec matki z pięściami, ponieważ ośmieliłam się naskarżyć, że każdy moment mojej uwagi zwróconej na siostrzyczkę skutkuje biciem jej, rzucaniem kamieniami, krzesełkiem dziecinnym itd. Mamusia nie raczyła zainterweniować. Ale jakby małej przypadkiem coś się stało, to dlaczego nic nie mówiłam.
Tyle o rodzince.
W każdym razie któregoś dnia usiłując kolejny raz odciągnąć wredotę od siostry zahaczyłam nogą o rant deski w piaskownicy i dość konkretnie ją skaleczyłam. Wiadomo, piach, tężec, poszłam na drugi dzień do przychodni. Standardowe pytanie, co się stało, odpowiedziałam tyle ile trzeba było, lekarka zaczęła mnie ciągnąć za język.
Efekt? Owszem, recepta na surowicę. Plus polecenie udania się do psychiatry, skoro nie radzę sobie z dzieckiem...
P.S. W pracy wytrzymałam równo dwa tygodnie..

przychodnia rodzinna

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (44)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…