Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#40413

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak pożyczanie pieniędzy rodzinie może być przyczyną nieporozumień i waśni trwających przez kilka pokoleń.

Budujemy dom metodą gospodarczą i w związku z tym odkładamy z żoną prawie każdy zaoszczędzony grosz na planowane wydatki budowlane. Udało się nam zaoszczędzić pieniądze na kolejny etap budowy, kiedy zgłosił się do nas "wujek" mojej małżonki z prośbą o pożyczkę - jak to określił: "tak dla bliskiej rodziny". "Wujka" widziałem raptem przelotnie kilka razy i go nie kojarzyłem, więc celem ustalenia szczegółów powiązań rodzinnych musiałem wypytać teściów. Okazał się on szwagrem siostry stryjecznej teścia. Jak dla mnie to żadna rodzina, choć trzeba przyznać, że facet utrzymywał okazjonalnie kontakty familijne, głównie przychodząc na pogrzeby.

Kwota niemała, bo ponad 30 tysięcy złotych, miała pomóc "wujkowi" w zakupie samochodu do jego niedużej firmy. Samochód był ponoć potrzebny na już, teraz a najlepiej na wczoraj i służyć miał szybkiemu podniesieniu zysków. Za miesiąc, góra dwa, po uzyskaniu kredytu bankowego i spodziewanemu zmaksymalizowaniu zysków cała pożyczka miała zostać zwrócona wraz z dobrym winem/koniakiem/whisky/wódką dla mnie (do wyboru), kwiatami dla żony i czekoladami dla dzieci.

Nie urodziłem się wczoraj, człowieka praktycznie nie znam, a na pieniądzach nie śpię więc grzecznie zaproponowałem spisanie umowy pożyczki. Zdziwienie, a potem oburzenie "wujka" było ogromne.
Usłyszałem naprawdę mocne argumenty w stylu: "przecież co w rodzinie, to nie zginie", "znamy się i sobie ufamy", "mi można zaufać lepiej niż bankom", "cała rodzina może za mnie ręczyć", "jestem tak uczciwy, że wszyscy z rodziny poszliby za mną w ogień".

Ostatni argument trochę mnie rozśmieszył, lekko się uśmiechnąłem i ponowiłem propozycję spisania umowy z zaznaczeniem, że interesuje mnie zwrócenie pożyczanej kwoty, a nie to czy zapłaci podatek od czynności cywilnoprawnych. Uprzedzając zarzuty o nieprawość takiego postępowania - wiem, że należy płacić podatki, ale kwestia zapłaty podatku w tym momencie leży po stronie pożyczkobiorcy.
Dodałem, że forma pisemna naszej umowy zabezpiecza nas obu oraz nasze rodziny - co bowiem w przypadku gdyby któryś z nas zginął w wypadku samochodowym? Jak i na jakiej podstawie moja rodzina odzyskałaby wtedy pożyczone pieniądze?

Moje słowa wywołały efekt odwrotny od zamierzonego, poziom agresji u "wujka" podskoczył i dobrze, że przy rozmowie był obecny mój teść bo od razu doszłoby do rękoczynów, ale nasza przewaga liczebna chyba trochę przystopowała niedoszłego pożyczkobiorcę. Usłyszałem jaką to jestem świnią, kapusiem "skarbówki", sk****synem bez serca i pospolitym pętakiem, bo jeśli jemu nie można zaufać, to już nikomu nie można wierzyć. Po potoku wulgaryzmów chciałem to szybko zakończyć i stwierdziłem:

(Ja): To sprawa jasna. Nic nie pożyczamy i do widzenia.
(Wujek): A weźcie się udławcie się tą kasą! **uj ci w d*pę!
(Teść): Co ty k*rwa robisz?!
(Wujek): Jeb*ł was pies, jeb*ła cała wieś!
(Ja): Do k*rwy nędzy, won mi stąd!

Wkurzony teść miał bliżej i zaczęła się przepychanka w drzwiach, po chwili dołączyłem ja, lecz na szczęście zanim doszło do eskalacji działań "wujek" zrejterował i wybiegł z domu. Na podwórku wsiadł do swojego samochodu i na do widzenia usłyszałem:

(Wujek): Masz u mnie przesrane do 10 pokolenia!
(Ja): Wypier*alaj!

I odjechał. Teściom i mi jakoś nie żal zerwania kontaktów z tą częścią rodziny.

Rodzinne pożyczki

Skomentuj (40) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 805 (881)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…