Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#41238

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wysłał mnie mój rodziciel do sklepu w celu zakupu niezbędnych mu do życia towarów z serii akcyza 23%. Pod sklepem spotkałam okolicznych pijaczków raczących się piwkiem. Przywitałam się z nimi... Wyjątkowo o kupno piwka nie prosili, mimo że im czasem kupuje jak mam nastrój i fundusze. Ze sklepu wyszłam dość obładowana, bo kupiłam jeszcze jakieś napoje do picia, mleko itd. Wychodzę ze sklepu wchodzę na ten najwyższy (4-5) schodek do niego prowadzących wystawiam nogę... i jak mnie coś nie rąbnie w plecy... no cóż mi zostało w starciu z taką olbrzymią masą? Spadłam z tych schodków na kolano. Pijaczki widząc mój upadek szybko mi pomogli pozbierać zakupy i powstać z kolana jednocześnie krzycząc na babsztyla +/-100 kg ok 50-60 lat "że taką dobrą nawet dla nich panią uszkodziła". Odpowiedz kobiety? " Ja się do kościoła spieszę" po czym zwiała niemalże w podskokach. Bilans? Kolano zdarte do mięsa pomimo dżinsów... w dżinsach dziura... szalona kobieta spiesząca się do kościoła sztuk 1 na wolności. Dobrze że panowie okazali się chrześcijanami w rozumieniu biblijnym nie kościółkowym, nie dość że pomogli pozbierać zakupy i moją osobę to zanieśli mi je do domu oraz poświecili troszkę tego cudu co pili by mi zdezynfekować kolano i prawie zanieśli na rękach do domu.
PS: Mam nadzieje że tej miłej pani udało się zdarzyć do kościółka na msze w poniedziałkowy wieczór.

Bo człowieka można spotkać nawet tam gdzie się go najmniej spodziewa..

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 193 (257)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…