Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42624

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Trochę piekielnie o prawie oraz o ludziach.
Na moim roku jest pewna osoba, nazwijmy ją sobie X. X z początku niegroźny, całkiem miły, w prawdzie nadpobudliwy i specyficzny, ale dało się wytrzymać. Na czym polegała owa specyficzność? W przeciągu tygodnia wiedziałam już o X chyba wszystko:
-gdzie się urodził
-z kim uprawia sex
-gdzie uprawia sex
-ilu zrobił krzywdę(np pobił)
-ilu planuje ją zrobić
-ilu z jego otoczenia popełniło samobójstwo(teraz nawet mnie to nie dziwi...)
-kto zdaniem X jest tępą szmatą urwą itp

To jest tylko kilka rzeczy, było ich więcej, ale nie ukrywam, że te najbardziej mi utkwiły w pamięci. Mimo wszystko nadal odpowiadałam X w sposób miły, nie miałam nic przeciw, żeby usiadł obok mnie ani nie dokuczałam.
Kilka tygodni temu odbyła się niewielka impreza integracyjna mojej grupy. Trochę alkoholu, masa chipsów i muzyka. Wszyscy dobrze się bawili, nikt nikomu nie wadził, było wesoło i przyjemnie. Do czasu... X dostał furii. Nie wiem dlaczego, oszalał i już. Podbiegają do mnie koleżanki
-Fuin idź z nim pogadać, w końcu się z nim zadajesz! - uwierzcie mi, one wręcz błagały o to. No nic, poszłam do X i pytam się.
-Co jest? Wszystko ok?
-Spier*alaj! Zaraz wy*ebie Cię przez okno! Upie*dole Ci łenb urwa!
Mówiąc to już szedł do mnie i wręcz zamachnął się, szczęście chłopaki z roku odciągnęli X. Wystraszona i z walącym sercem wyszłam na powietrze. Dodam, że X niczego nie pił.*
Trzy dni po tym X zagaduje do mnie jak gdyby nic. Zadowolona i uśmiechnięta, całkiem na luzie. Moja odpowiedź na wszystkie pytania X czy próby podania chociażby ręki.
-Prosiłabym Cię X o to, abyś dał mi spokój, ostatnio pokazałeś mi do czego jesteś skłonny i nie mam zamiaru dłużej znosić twojego towarzystwa.
Po prostu bałam się, nie będę ukrywać tego, wystraszył mnie nie na żarty. X dostał szału, była wielka awantura, chyba z pół uczelni słyszało. Zaczął grozić mi i koleżankom, które mnie broniły.
Później dostawałam od X różne smsy, że się zabije jak z nim nie pogadam, że MNIE ZABIJE jak nie dam mu powiedzieć co chce powiedzieć. Później oskarżenia, według niego jestem kłamliwą świnią, nic takiego nie miało miejsca, on nigdy by mi nie groził.
Kilka osób dostawało później kolejne smsy od niego typu ,,tylko śmierć to rozwiąże".

Czas na piekielność o której wspomniałam na początku:
- okazało się, że X ma tzw żółte papiery
- uczelnia (nie tylko moja!) nie ma w obowiązku sprawdzania takich rzeczy
- z X nic nie można zrobić bo w końcu nikt nie ucierpiał
- X pobił na innej uczelni pewnego Y do nieprzytomności
- policja nic z tym nie zrobi bo nie widzi podstaw
- z kolei jeśli ja chociażby go od siebie odepchnę mogę zostać oskarżona o naruszenie nietykalności osobistej (nie wiem czy dobrze napisałam, chodzi o nieumyślne uszkodzenie ciała po prostu)
- jeśli X zrobi coś komuś z roku to będzie wina moja i koleżanek, dlaczego? Bo nie podjęłyśmy stosownych kroków

Wniosek? Póki nic się nikomu nie stanie nie ma powodów do chociażby rozmowy z nim, a jak już się stanie to nasza wina bo nic nie zrobiliśmy. Tylko co to są te ,,stosowne kroki"?
Może wy mi jakoś doradzicie co zrobić bo nawet teraz ręce mi się trzęsą na samą myśl o tym, że chociażby usiądzie on za mną na wykładzie...

*cały czas był z nim mój kolega z roku i zarzekł się, że X nic nie pił ani nie brał

xyz

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (197)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…