Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#42634

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Znów autobus i borostwory.

Tym razem tłok zrobił się nieziemski. Ludzie wciskali się jak na szalupę Titanica, przepychanki jak na meczu rugby. Na moim przystanku do autobusu postanowił wsiąść facet z dwoma małymi chłopcami (na oko jeden miał 2 lata, drugi może 4-5). Szanse mieli niewielkie, ale chwila! Przecież ten tłok panował tylko w przestrzeni pod drzwiami - tam, gdzie stawia się wózki i bagaż - natomiast w tym wąskim przejściu między miejscami siedzącymi było praktycznie pusto.
Niestety, na samym końcu owego przejścia (czyli tam, gdzie otwierała się owa zatłoczona przestrzeń), blokując je własnym ciałem niczym Rejtan stał Facet.
Postanowiłam więc zoptymalizować wykorzystanie przestrzeni, aby jakoś pomóc ojcu tych chłopców (z których jeden jechał "na wisząco", podtrzymywany przez ojca i opierając się nóżkami jego kolano a drugi w ogóle zniknął w gąszczu pasażerów i tylko wystająca z plątaniny nóg i kurtek rączka wskazywała miejsce jego pobytu).
Najprostszym pomysłem było stanięcie w przejściu tam, gdzie było mnóstwo wolnego miejsca. Spojrzałam więc na Faceta i rzekłam sakramentalne "przepraszam". Nie poskutkowało, rzekłam drugi raz.
F - Gdzie ja się mam pani zdaniem przesunąć.
J - Choćby tam, tam jest mnóstwo miejsca. Jak pan nie chce to ja tam się wcisnę, żeby tutaj zwolnić przestrzeń.

F nie zareagował, więc spróbowałam przecisnąć się między jego ramieniem a drążkiem, aby zająć miejsce w wolnej przestrzeni za nim. Na to facet przywarł do drążka jeszcze silniej, jakby nieprzepuszczenie nikogo do upragnionej wolnej przestrzeni było sprawą honoru jego albo i nawet Rzeczypospolitej. Swój bohaterski opór okrasił nawet zawołaniem bojowym:
- Musisz się k*rwo tak ordynarnie pchać?

Na takie dictum zapalił się we mnie piekielny instynkt. Już miałam spytać, czy jest idiotą czy tylko udaje, ale stwierdziłam, że skoro stosujemy zwierzęce metody to dlaczego nie mam pójść na całość?
Powolutku i bezlitośnie przepchnęłam faceta. Nie szarpałam, nie zaatakowałam, nie zrobiłam mu krzywdy. Po prostu "się wepchłam". Za mną na zwolnione w ten sposób miejsce zmieściły się jeszcze dwie osoby.

Wiem, byłam ordynarna, chamska, piekielna i Bóg wie co jeszcze, ale przynajmniej chłopcy mogli kontynuować podróż we w miarę ludzkich warunkach.

P.S. Powiecie, że to ojciec był nieodpowiedzialny wybierając się w podróż w godzinach szczytu. Otóż to był autobus rezerwowy i takiego tłoku nie można się było spodziewać.

komunikacja_miejska

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 157 (249)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…