Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#42797

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z pozdrowieniami dla iguany (żeby nie było, że tylko Twoje historie dotyczą stacji :P) - historia http://piekielni.pl/42396#comments i komentarz ZivaAbby do niej, przypomniała mi pewną sytuację.

Lat temu 6 pracowałem na stacji franczyzowej.
Właściciel był na bakier z jakością paliwa, ale ja nie o tym.

Zimowy dzień mijał bez większych zgrzytów aż do południa, kiedy to przyjechał jeden z naszych "ulubionych" klientów.

Jegomość o aparycji trolla jaskiniowego i niewiele odmiennym zachowaniu i zapachu, jeździł na wpół żywym (rdzy tam było tyle, iż jestem pewien, że była bliska wynalezienia ognia) passatem kombi 1szej generacji, przerobionym na gaz - 2 zbiorniki po 70L każdy. Zbiorniki były połączone, więc te 140L lało się za 1 strzałem - ale trwało to wieki. Zawór miał najwyraźniej opory przed otwarciem się na taką ilość LPG :)

Lejemy - licznik dobija do 20 litrów i nagle pierdut!
Coś strzeliło, rozległ się głośny syk i wnętrze paska niemal natychmiast zniknęło w białym obłoku, obłok natomiast zaczął wyłazić z paska na zewnątrz wszelkimi dostępnymi szparami i rozlewać się po podjeździe.

Nie chcę nikogo zanudzać procedurami, wiec pominę co robiliśmy.
W każdym razie gaz zdążył ulecieć zanim zjawiła się straż pożarna - czas na piekielności.

1. Po awaryjnym odcięciu prądu, drzwi stacji otworzyły się na całą szerokość i zablokowały w tej pozycji - służy to szybkiej i sprawnej ewakuacji. Pozwoliło to jednak sprytnym młodzieniaszkom wynieść trochę towaru (głównie alkohol) gdy nikt nie patrzył. Nie wiedzieli najwyraźniej, że kamery patrzą mimo wszystko (przez 15 min, ale zawsze to coś).

2. Galopując z pachołkami na wjazd w celu zamknięcia stacji, zostałem niemal rozjechany przez debsona, który koniecznie musiał zatankować swojego sztrucla teraz, już natychmiast.
Że awaria? Przecież on nie tankuje gazu!

3. Zastawienie wjazdu wcale nie przeszkadza w wjechaniu na stację. Można przecież wjechać wyjazdem, przestawić pachołki, albo zwyczajnie po nich przejechać.
Na szczęście żaden kretyn nie zdołał dojechać do chmury łatwopalnego draństwa.
Bo inaczej - gdybym się golił, to może do dzisiaj bym nie musiał.

4. Po wszystkim, właściciel passata upierał się, że nic nie zapłaci, a wyciek to moja wina.

5. Odbyłem bardzo "przyjemną" rozmowę z regionalnym, który nie potrafił pojąć, dlaczego kazałem wyp***dalać ze stacji jegomościowi z pkt 2.

6. Cała załoga stacji nie otrzymała premii świątecznej z powodu strat poniesionych w dniu awarii - patrz pkt 1.

7. Wskazania dystrybutora i kasy lecą po sieci do centrali i są tam archiwizowane (ostatnie 20 transakcji w przypadku tamtej stacji). W przypadku barku prądu, czy resetu komputera po ponownym jego włączeniu wyskakują ponownie i można ściągnąć należność - najpierw jednak trzeba albo znaleźć właściciela auta, który się ulotnił, albo klienta, który coś kupował.
Łącznie szukaliśmy 3 cwaniaków - byli bardzo zaskoczeni, gdy dostali wezwanie do zapłaty.

8. Ewakuacja stacji - a dlaczego? Klienci chcą patrzeć co się dzieje!

Od tamtego dnia, gdy podjeżdżało do tankowania LPG zaniedbane auto - prosiłem o okazanie dokumentów (sprawdzałem, czy gaz jest wbity w dowód i czy wóz ma aktualny przegląd).
Nie raz musiałem odmówić :)

stacja_na_śląsku

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 678 (718)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…