Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#43230

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Przez długi czas żyłam w przeświadczeniu, że na świecie panuje ogólna znieczulica. Czy to na los biednych, chorych, pokrzywdzonych zwierząt lub ludzi. Im większe miasto tym gorzej, znalezienie osoby o dobrym sercu graniczy ponoć z cudem.
Moja mama jednak wiele lat wpajała mi do głowy iż należy być życzliwą i dobrą dziewczynką.(chyba jedyna jej nauka która nie poszła w las)
Z racji tego, że mam ćwiczenia na studiach z Kwalifikowanej Pierwszej Pomocy Medycznej oraz posiadam apteczkę pierwszej pomocy czuję,że mym obowiązkiem jest nosić ją ze sobą. Skoro w końcu ją zakupiłam i co tydzień mam możliwość pogłębiania wiedzy na temat ratowania życia to jak najbardziej chcę korzystać z tej szansy. A teraz do rzeczy... Opisze dwie sytuacje, które miały miejsce 2 oraz 5 dni temu.

1. Wracam właśnie z Uczelni, jest koło 19. Zmierzam do sklepu, a żeby kupić jakiś ser i chleb na kolacje. Po drugiej stronie ulicy stara się iść jakiś Pan. Dlaczego stara? A no dlatego, że ledwo się trzymał na nogach, co chwila przystawał, opierał się o budynek albo zapierał o swą kulę. Cały czerwony, dyszy i opuszcza głowę. Nie miałam pojęcia co mu może być, pierw pomyslałam, że po prostu mu słabo. Podchodzę do niego i spokojnie pytam:

Ja - Przepraszam, czy wszystko w porządku, może pomogę jakoś?
Pan - A sp*erdalaj!

Cóż... nie to nie. Swoją agresywną odpowiedzią przekonał mnie, że jest zdrowy. Trochę jeszcze obserwowałam jak drepta do Żabki i wita się już w drzwiach z innym Panem.

2. Byłam zmuszona udać się do punktu ksero, moja drukarka jak na złość wyzionęła ducha. Byłam tam pierwszy raz, bardzo rzadko zdarza mi się wychodzić z domu pomijając uczelnię i sklep. Tym razem to ja zostałam zaczepiona. Miły staruszek poprosił mnie o wezwanie taksówki, bo on słaby, zmęczony a do domu daleko. Uśmiechnęłam się i powiedziałam, że to nie problem. No ale czy mogłabym mu na nią pożyczyć jakieś 10zł? Oj... tu już niekoniecznie bowiem miałam 5zł w kieszeni. Sumienie jednak mnie ruszyło, w końcu co gdyby mojej babci zdarzyła się podobna sytuacja? A wiadomo, że emeryturka nie wielka. No ok wspomogłam go tą 5 taksówka zamówiona. Tylko, że ja muszę wrócić do domu i udać się innym razem do ksero.
Dzień następny, ponownie idę ja sobie do punktu K i co widzę na rogu? Tego samego Pana, który rozmawia z kimś. Tyłem do mnie jest i mnie nie widzi. Pierwsza myśl moja - zapytam jak się czuje i czy dojechał do domu bezpiecznie chociaż mając 5zł to wątpie. Nie zapytałam go, a dlaczego? Bo będąc parę kroków za nim usłyszałam
P - A wczoraj taką młodą tępą p*zde zaczepiłem, nie mogłem uwierzyć, że dała się nabrać. 5 zł mi dała! Hue hue ale głupia hue hue hue!

I właśnie do mnie dotarło skąd ta całą znieczulica ludzka się bierze...
W ogóle nie mam pojęcia jak on z tej taksówki się wywinął. Nie oceniajcie mnie proszę, wiem że postąpiłam naiwnie, ale cóż zrobić jak widzi się człowieka, który prawdopodobnie potrzebuje pomocy?

miasto

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 124 (200)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…