O oszczędnym na przekór pracodawcy.
Pod koniec sierpnia jadę sobie rowerkiem drogą krajową 17 do Zamościa. Za mną jedzie TIR. Słyszę stuk, stuk, stuk; stukanie przyśpiesza. W pewnym momencie przy wyprzedzaniu mnie przelatuje koło mojej głowy kawałek oderwanej opony. Kilkaset metrów dalej, w zatoczce przystankowej staje kierowca TIR-em. Podjeżdżam, kierowca już wysiadł, patrzę a opona od naczepy poharatana. Mówię o tym kierowcy. A co on na to?
- To już trzecia opona w ciągu dwóch tygodni. Mówiłem szefowi, żeby nie zakładał mi nalewajek. Ale jak widać do szefa nie dotarło i chciał oszczędzić, bo dobre. Dwa tygodnie temu w Poznaniu poszły mi dwie opony. Z naczepy wypadły dwie palety cementu, większość na straty. Popracuję do końca umowy [dwa miesiące] i zmieniam firmę na inną. Nie będę w takim burdelu robił...
PS. Dodam, że opona była założona dwa dni wcześniej.
Pod koniec sierpnia jadę sobie rowerkiem drogą krajową 17 do Zamościa. Za mną jedzie TIR. Słyszę stuk, stuk, stuk; stukanie przyśpiesza. W pewnym momencie przy wyprzedzaniu mnie przelatuje koło mojej głowy kawałek oderwanej opony. Kilkaset metrów dalej, w zatoczce przystankowej staje kierowca TIR-em. Podjeżdżam, kierowca już wysiadł, patrzę a opona od naczepy poharatana. Mówię o tym kierowcy. A co on na to?
- To już trzecia opona w ciągu dwóch tygodni. Mówiłem szefowi, żeby nie zakładał mi nalewajek. Ale jak widać do szefa nie dotarło i chciał oszczędzić, bo dobre. Dwa tygodnie temu w Poznaniu poszły mi dwie opony. Z naczepy wypadły dwie palety cementu, większość na straty. Popracuję do końca umowy [dwa miesiące] i zmieniam firmę na inną. Nie będę w takim burdelu robił...
PS. Dodam, że opona była założona dwa dni wcześniej.
transport
Ocena:
464
(516)
Komentarze