Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#43746

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Trochę o polskich drogach i ich opłakanym stanie. Tym jednak razem mogło skończyć się śmiercią.

Jechałam z mamą na zakupy do dużego miasta, zgodnie z przepisami oczywiście - nigdzie nam się nie spieszyło. Ruch był prawie zerowy, droga szeroka, wszystko elegancko. Do czasu.
W pewnym momencie przód samochodu gwałtownie spadł, a tył poleciał do góry, co poskutkowało dachowaniem. Auto zrobiło z cztery koziołki (już nie pamiętam) i wylądowało, na szczęście, na kołach.
Moja mama zdążyła zakryć głowę rękami, miała tylko guza i dwa sińce. Ja nie miałam takiego szczęścia - ręka i para żeber złamana, ale przytomności nie straciłam. Rodzicielka dała radę zadzwonić na pogotowie.
Jak się potem okazało, pod cienką warstwą asfaltu była wielka DZIURA, około metra głębokości. My w nią wjechałyśmy.

Chciałabym tylko na koniec zapytać, za co my płacimy te cholerne podatki?

polskie drogi

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 283 (343)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…